Takie wnioski płyną z analiz Związku Aptekarzy Pracodawców Polskich Aptek (ZAPPA). – W Polsce jest dziś 14 420 aptek, podczas gdy ich optymalna liczba to 10–11 tys. Taka liczba pozwoliłaby zapewnić ich rentowność i obsadę farmaceutów, których jest dziś w Polsce 27 tys. – tłumaczy przewodniczący ZAPPA Marcin Wiśniewski.
Rynek jest za ciasny
Niedawna pomyłka techniczki farmaceutycznej, która źle odmierzyła dawkę morfiny i doprowadziła do śmierci pacjentki, proceder wywozu leków przez tzw. odwrócony łańcuch dystrybucji, czyli zakładanie aptek w celu wywozu leków za granicę, a także coraz agresywniejsza promocja suplementów diety – zdaniem ZAPPA liczbę patologii na rynku aptecznym ograniczy tylko zmniejszenie liczby samych aptek.
Czytaj także: Apteki: nie ma powodów do reglamentacji
– Wpuszczenie na rynek sieci aptecznych spowodowało trwającą kilkanaście lat degradację rynku aptecznego – mówi Marcin Wiśniewski i dodaje, że przepisy funkcjonujące od 2004 do 2017 r., kiedy ustawą apteka dla aptekarza wprowadzono przepisy antykoncentracyjne, spowodowały, iż aptekę opłaca się dziś prowadzić zwłaszcza wielkim sieciom aptecznym, które nie tylko zarabiają głównie na suplementach diety, ale i – dzięki zabiegom księgowym – nie płacą w Polsce podatków.
Choć w 2018 r. apteki w Polsce wydały 1,86 mld opakowań leków, w tym blisko 432 mln opakowań refundowanych o wartości 12 mld 496 mln zł, to zdaniem ZAPPA wysokie wymogi ustawowe oraz niska marża urzędowa określona dla leków refundowanych powodują, że po zbilansowaniu kosztów przynoszą stratę. To sprawia, że choć rynek aptek otwartych w 2018 r. wart był 34,5 mld zł, średni miesięczny obrót apteki wyniósł 199 tys. zł.