Największy problem to finansowanie badań

Rak płuca jest trudny zarówno do diagnostyki, jak i do leczenia – mówi prof. Joanna Chorostowska-Wynimko, kierownik Zakładu Genetyki i Immunologii Klinicznej Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc.

Aktualizacja: 18.11.2019 17:44 Publikacja: 18.11.2019 17:00

Prof. Joanna Chorostowska-Wynimko kierownik Zakładu Genetyki i Immunologii Klinicznej Instytutu Gruź

Prof. Joanna Chorostowska-Wynimko kierownik Zakładu Genetyki i Immunologii Klinicznej Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc

Foto: materiały prasowe

Chociaż światowe towarzystwa naukowe zalecają, by niedrobnokomórkowego raka płuca leczyć w wyspecjalizowanych centrach narządowych, w Polsce terapia jest zwykle rozproszona, a leczeniem zajmuje się wiele ośrodków.

Rzeczywiście, brakuje tzw. lung cancer units, czyli wyspecjalizowanych ośrodków diagnostyki i leczenia raka płuca, w efekcie zarówno diagnostyka, jak i leczenie tego nowotworu są w Polsce rozproszone. Realizują je tak ośrodki wysokospecjalistyczne, dedykowane chorobom klatki piersiowej, jak też mniejsze szpitale.

Dlaczego tak ważne jest, by chory na ten nowotwór prowadzony był przez ośrodek narządowy?

Na raka płuca trzeba patrzeć jak na chorobę wielospecjalistyczną, która jest trudna zarówno do leczenia, jak i do diagnostyki. Rozwija się podstępnie, nie dając objawów, a jeśli objawy się już pojawią, to często nie budzą niepokoju chorego. Nierzadko na raka płuca zapadają osoby ze współistniejącą chorobą płuc, często palacze. A więc osoby, które już wcześniej borykają się z dolegliwościami ze strony układu oddechowego. Palenie wielokrotnie zwiększa ryzyko wystąpienia przewlekłej obturacyjnej choroby płuc (POChP), przewlekłego zapalenia oskrzeli czy też astmy oskrzelowej. Poza tym rak płuca trudno poddaje się procedurom diagnostycznym ze względu na swoją lokalizację. Pobranie materiału biopsyjnego koniecznego dla potwierdzenia rozpoznania wymaga nakłucia przez ścianę klatki piersiowej lub od strony dróg oddechowych podczas bronchoskopii. Dotarcie do guza jest tak ważne, ponieważ za pomocą zaawansowanych badań patomorfologicznych i molekularnych możemy dobrać optymalne leczenie.

Jak wielu specjalistów zaangażowanych jest w leczenie chorego?

Leczenie wymaga udziału zarówno pulmonologa, patomorfologa, radiologa, biologa molekularnego oraz onkologa klinicznego – radioterapeuty. Nie zapominajmy również o torakochirurgach, którzy leczą raka płuca operacyjnie. Dlatego na świecie dąży się do tworzenia ośrodków wysokospecjalistycznych, w ramach których współpracują wszyscy ci specjaliści. W Polsce brakuje organizacyjnego usankcjonowania kompleksowej opieki nad chorym na raka płuca. Mamy doskonałe ośrodki kliniczne specjalizujące się w diagnostyce pulmonologicznej i leczeniu chirurgicznym albo tylko w onkologii i radioterapii. Jednak współpraca ma raczej charakter nieformalny, zwyczajowy, podyktowany wiedzą medyczną i troską o chorych. Warto, aby powstał system, który definiuje, ale i premiuje finansowo taką współpracę. Ośrodek wysokospecjalistyczny nie tylko musi dysponować adekwatnym wyposażeniem sprzętowym i doświadczonym zespołem eksperckim, ale powinien być adekwatnie również wynagradzany.

Finanse są aż tak istotne?

Dostęp do skutecznych, innowacyjnych terapii w ostatnim czasie bardzo się poprawił, jednak problemem pozostaje finansowanie diagnostyki. Aktualny sposób finansowania powoduje, że diagnostyka raka płuca w trybie ambulatoryjnym nie jest opłacalna, w efekcie znakomita większość procedur jest wykonywana w trybie hospitalizacji.

Tymczasem pakiet onkologiczny, który gwarantuje chorym szybszy dostęp do diagnostyki i leczenia, a szpitalom finansowanie poza limitem kontraktu z NFZ, nie uwzględnia procedur kluczowych dla diagnostyki raka płuca.

Doskonałym przykładem jest bronchoskopia, która nie może być rozliczona w ramach karty diagnostyki i leczenia onkologicznego (DiLO). Kłopotem jest też całkowity brak finansowania badań patomorfologicznych, które są absolutnie kluczowe dla rozpoznania nowotworu i skutecznego leczenia, czy też badań molekularnych w trybie diagnostyki ambulatoryjnej. W ramach aktualnych wycen ambulatoryjnej diagnostyki pogłębionej raka płuca za nieco ponad 600 zł NFZ oczekuje od nas określenia stopnia zaawansowania, typu i podtypu nowotworu oraz oceny biomarkerów kwalifikujących do dalszego leczenia. Nie muszę tłumaczyć, dlaczego jest to niewykonalne.

Dlaczego diagnostyka molekularna jest tak ważna?

Bez niej nie możemy podjąć trafnej decyzji odnośnie do dalszego leczenia. W XXI wieku nie leczymy na ślepo, terapię dobieramy stosownie do charakteru, cech molekularnych nowotworu. Postęp nauki w ostatnich latach sprawił, że niektóre nowotwory, jak rak piersi, stają się dziś chorobami przewlekłymi. Jesteśmy obecnie świadkami podobnych rewolucyjnych zmian w leczeniu raka płuca.

Warto podkreślić, że zarówno w kwestii diagnostyki, jak i leczenia raka płuca mamy w Polsce wysokiej klasy ekspertów i wysokiej klasy ośrodki kliniczne, problemem jest adekwatne finansowanie, ale również organizacja systemu opieki nad pacjentem.

Chociaż światowe towarzystwa naukowe zalecają, by niedrobnokomórkowego raka płuca leczyć w wyspecjalizowanych centrach narządowych, w Polsce terapia jest zwykle rozproszona, a leczeniem zajmuje się wiele ośrodków.

Rzeczywiście, brakuje tzw. lung cancer units, czyli wyspecjalizowanych ośrodków diagnostyki i leczenia raka płuca, w efekcie zarówno diagnostyka, jak i leczenie tego nowotworu są w Polsce rozproszone. Realizują je tak ośrodki wysokospecjalistyczne, dedykowane chorobom klatki piersiowej, jak też mniejsze szpitale.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Zdrowie
W Szwecji dziecko nie kupi kosmetyków przeciwzmarszczkowych
Zdrowie
Nerka genetycznie modyfikowanej świni w ciele człowieka. Udany przeszczep?
Zdrowie
Ptasia grypa zagrozi ludziom? Niepokojące sygnały z Ameryki Południowej
Zdrowie
Prof. Zbigniew Gaciong: Chcę ukończyć moje projekty
Zdrowie
Gwałtowny wzrost zachorowań na cholerę