Chociaż światowe towarzystwa naukowe zalecają, by niedrobnokomórkowego raka płuca leczyć w wyspecjalizowanych centrach narządowych, w Polsce terapia jest zwykle rozproszona, a leczeniem zajmuje się wiele ośrodków.
Rzeczywiście, brakuje tzw. lung cancer units, czyli wyspecjalizowanych ośrodków diagnostyki i leczenia raka płuca, w efekcie zarówno diagnostyka, jak i leczenie tego nowotworu są w Polsce rozproszone. Realizują je tak ośrodki wysokospecjalistyczne, dedykowane chorobom klatki piersiowej, jak też mniejsze szpitale.
Dlaczego tak ważne jest, by chory na ten nowotwór prowadzony był przez ośrodek narządowy?
Na raka płuca trzeba patrzeć jak na chorobę wielospecjalistyczną, która jest trudna zarówno do leczenia, jak i do diagnostyki. Rozwija się podstępnie, nie dając objawów, a jeśli objawy się już pojawią, to często nie budzą niepokoju chorego. Nierzadko na raka płuca zapadają osoby ze współistniejącą chorobą płuc, często palacze. A więc osoby, które już wcześniej borykają się z dolegliwościami ze strony układu oddechowego. Palenie wielokrotnie zwiększa ryzyko wystąpienia przewlekłej obturacyjnej choroby płuc (POChP), przewlekłego zapalenia oskrzeli czy też astmy oskrzelowej. Poza tym rak płuca trudno poddaje się procedurom diagnostycznym ze względu na swoją lokalizację. Pobranie materiału biopsyjnego koniecznego dla potwierdzenia rozpoznania wymaga nakłucia przez ścianę klatki piersiowej lub od strony dróg oddechowych podczas bronchoskopii. Dotarcie do guza jest tak ważne, ponieważ za pomocą zaawansowanych badań patomorfologicznych i molekularnych możemy dobrać optymalne leczenie.
Jak wielu specjalistów zaangażowanych jest w leczenie chorego?