U pani Alicji Morze, prezes Polskiego Stowarzyszenia Osób z Nadciśnieniem Płucnym i Ich Przyjaciół, nadciśnienie płucne rozpoznano w 1997 r. Wówczas taka diagnoza brzmiała jak wyrok śmierci. Nie było leków, a choroba postępowała. Lekarze dawali jej od 6 miesięcy do 3 lat życia. U Adama Konkola, gitarzysty, założyciela zespołu Łzy, chorobę wykryto, gdy miał pięć lat. Lekarz radził mamie muzyka, by starała się o kolejne dziecko, „bo Adaś długo nie pożyje” - wspomina w jednym z wywiadów…
Dziś, dzięki coraz nowocześniejszym lekom, sytuacja chorych na nadciśnienie płucne jest o wiele lepsza niż jeszcze 20 lat temu. Nadal jednak wiedza o chorobie jest bardzo słaba, a to sprawia m.in., że jest zbyt późno diagnozowana.
Światowy Dzień Nadciśnienia Płucnego, który obchodzimy 5 maja, ma popularyzować wiedzę na temat choroby oraz wyrazić wsparcie dla osób, które z nią żyją.
Zachorować może każdy
Nadciśnienie płucne (NP) jest rzadką, szybko postępującą, śmiertelnie niebezpieczną chorobą, która atakuje płuca i serce. W jej wyniku dochodzi do znacznego wzrostu ciśnienia krwi w krążeniu płucnym, czyli w obiegu krwi pomiędzy prawą komorą, płucami a lewym przedsionkiem serca. Krew nie jest dostatecznie natleniona w płucach, więc nie dostarcza właściwej ilości tlenu innym organom.
Chorzy odczuwają duszności, nie mogą złapać powietrza. Dokucza im męczliwość w pokonywaniu schodów, mozolne wykonywanie nawet najprostszych czynności domowych, zawroty głowy, suchy kaszel... Najczęściej tłumaczą sobie te objawy przepracowaniem, brakiem snu, otyłością. A choroba postępuje – z każdym miesiącem jest coraz gorzej – pojawiają się obrzęki nóg, zasinienie ust, krwioplucie, zasłabnięcia. Dlatego nie należy lekceważyć pierwszych łagodnych objawów.