Z opublikowanego przez Royal Institution of Chartered Surveyors (RICS) raportu wynika, że tempo wzrostu cen domów jest najwyższe od 2002 r. Na rynku pojawiło się we wrześniu znacznie więcej nowych ofert, zapytań klientów oraz podpisano więcej umów sprzedaży niż przed miesiącem.

Jednak badanie wykazało, że specjaliści spodziewają się osłabienia sytuacji na rynku nieruchomości w dłuższej perspektywie. Oczekuje się, że niedawne zakończenie rządowego programu wsparcia zatrudnienia przyczyni się do wzrostu bezrobocia, a zakończenie tymczasowej obniżki podatku od zakupu domów może poważnie wpłynąć na aktywność na rynku transakcyjnym.

- Nasilają się obawy, że fala zwolnień w nadchodzącym miesiącu w połączeniu z ograniczaniem inicjatyw ze strony rządu na początku 2021 r. będzie miało negatywny wpływ na rynek nieruchomości - powiedział Simon Rubinsohn, główny ekonomista RICS.

Rząd zapewnia jednak, że pomoc będzie płynęła. Premier Boris Johnson zasygnalizował w tym tygodniu większe wsparcie dla rynku nieruchomości, obiecując atrakcyjne kredyty mieszkaniowe dla milionów obywateli, którzy stoją przed zakupem pierwszej nieruchomości. Problem stanowi jednak rosnąca liczba zakażeń koronawirusem oraz obostrzenia, które utrudniają zawieranie transakcji.

Niebezpiecznie rośnie również obawa o falę eksmisji w Wielkiej Brytanii. Według raportu organizacji Resolution Foundation, jedna na siedem osób poniżej 30. roku życia spóźniła się z zapłatą czynszu lub raty kredytu hipotecznego od czasu wybuchu pandemii i grozi jej eksmisja.