Reklama

Joanna Szczepkowska: Rachunek sumienia

Co jakiś czas dostaję na skrzynkę pocztową zaproszenie na spotkanie nazwane „debatą". Jestem zapraszana jako widz, obserwator i kilkakrotnie z takiego zaproszenia skorzystałam, zwłaszcza jeśli nazwiska uczestników gwarantowały ciekawą rozmowę. Coraz rzadziej jednak korzystam, a powód jest prosty. Nigdy jeszcze nie doczekałam się debaty. Na spotkanie zapraszane są zwykle umysły światłe, ale o tym samym światopoglądzie. Debatujący siadają na krzesłach, wychodząc z tych samych założeń i dochodząc do tych samych wniosków, a publiczność wychodzi z taką samą wiedzą i świadomością, z jaką przyszła. Jest to coś w rodzaju napawania się swoimi szlachetnymi poglądami, dzielenia się niezgodą na bezprawie, prognozami przyszłości.

Aktualizacja: 23.08.2021 14:51 Publikacja: 25.07.2021 00:01

Joanna Szczepkowska: Rachunek sumienia

Foto: Fotorzepa

Czekając na prawdziwą debatę, nie spodziewam się od gospodarzy, że zaproszą posła Suskiego i marszałka Grodzkiego, bo rezultat takiej debaty jest bardziej przewidywalny od śniegu w zimie. Każdy stanie przy swoim i wyjdzie, jaki wszedł. Wysłuchiwanie racji prorządowych traktuję jako stratę czasu, poza tym mam do nich nieustanny dostęp przez media. Czego więc oczekuję od debaty? Oczekuję nowej myśli, oczekuję rozliczeń z myśli starych. Bo przecież nie jest tylko tak, że mamy walkę pomiędzy jedną ideą a drugą, między praworządnością i bezprawiem. Od czasu kiedy rządzi PiS, zmienił się świat, jego wyzwania i potrzeby. Nie da się wejść do tej samej rzeki, zwłaszcza kiedy zagraża jej susza. Dlatego nie chodzę już na debaty, w których po raz kolejny pobrzmiewa kłopot z „durnym i konserwatywnym" narodem. Oczekuję debaty, w której ktoś podejmie wysiłek utożsamienia się z przeciętnym wyborcą, i to nie dla populizmu, tylko empatii.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
„Szopy w natarciu”: Zwierzęta kontra cywilizacja
Plus Minus
„Przystanek Tworki”: Tworkowska rodzina
Plus Minus
„Dept. Q”: Policjant, który bał się złoczyńców
Plus Minus
„Pewnego razu w Paryżu”: Hołd dla miasta i wielkich nazwisk
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Plus Minus
„Survive the Island”: Między wulkanem a paszczą rekina
Reklama
Reklama