Na sobotnią pikietę wyszło 10 mieszkańców 100-tysięcznego miasta – informuje rosyjska telewizja „Mir 24".
O zgodę na przeprowadzenie pikiety zwrócił się w połowie listopada miejscowy krajoznawca i działacz społeczny Atriom Majnas. Związany z partią ekscentrycznego Żyrinowskiego twierdził, że wyrazić swe poparcie Donaldowi Trumpowi przyjdzie 40 osób – stawiła się 1/4.
Majnas tłumaczył, że „wesprzeć nowo wybranego prezydenta USA należy, gdyż w tym czasie w całej Ameryce odbywają się antytrumpowskie manifestacje, czasami zamieniające się w rozruchy". Nie wyjaśnił tylko, dlaczego akurat Obninsk powinien to robić.
Jeden z pikietujących o imieniu Stanisław powiedział korespondentce telewizji „Mir 24", że osobiście spotkał Trumpa. „Byłem w maju w Indianie (stan leżący na południe od Chicago), na wiecu Trumpa. Tam mu powiedziano, że przyjechał do niego człowieka z Rosji. Bardzo się zdziwił, poprosił by podejść. Podszedłem. No, tak w ogóle, podpisał mi swoją książkę i powiedział, że chce ułożyć stosunki miedzy naszymi krajami, że chce by to były dobre stosunki. Podkreślał, że jest zadowolony z przyjazdu gościa z Rosji".
Nie wiadomo co łączy Stanisława z organizatorem pikiety Majnasem. Ponieważ jednak Obninsk nie jest wielkim miastem można przypuszczać, że się znają.