Chodzi o Mieczysława Baszko, który na początku 2018 roku odszedł z PSL i dołączył do Porozumienia Jarosława Gowina, a następnie został członkiem klubu parlamentarnego PiS. W tamtym momencie klub PSL liczył 14 członków, co oznaczało, że tracił prawo do bycia klubem (ten musi mieć min. 15 członków). Ostatecznie, dzięki koalicji z kołem Unii Europejskich Demokratów PSL klub zachował.

Kamiński tłumaczył, że w tej koalicji chodziło to to, "żeby opozycja nie straciła klubu parlamentarnego", który gwarantuje m.in. miejsce w konwencie seniorów.

- Po drugie, PSL toczy dość fundamentalny spór na terenie polskiej prowincji. I PiS dlatego się PSL-u najbardziej obawia w kontekście wyborów samorządowych - ocenił Kamiński.

Kamiński zastrzegł jednocześnie, że nie wiąże swojej przyszłości partyjnej z PSL, ani nie zamierza angażować się w inicjatywę Ryszarda Petru.

Były polityk PiS-u i PO wyraził nadzieję, że przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku opozycja się zjednoczy.