W pierwszej turze wyborów prezydenckich Krzysztof Bosak z poparciem 1 317 380 głosujących (6,78 proc.) zajął czwarte miejsce. Pytany w TVN24, czy jest dumny ze swojego wyniku, odparł: - Pozostaje niedosyt. Chciałbym wejść do drugiej tury i rywalizować z prezydentem Andrzejem Dudą o zwycięstwo.
Poseł Konfederacji wyraził zadowolenie, że pod względem poparcia wśród młodych zajął drugie miejsce. - Jestem zadowolony z faktu, że przyciągnąłem nowych wyborców, którzy nie głosowali na Konfederację w wyborach parlamentarnych - mówił deklarując, że przez najbliższe lata będzie pracował na zaufanie kolejnych wyborców, żeby Konfederacja "dużą ekipą weszła do następnego Sejmu i zmieniała polską politykę".
Pytany, czy w drugiej turzy chciałby zwycięstwa Rafała Trzaskowskiego czy Andrzeja Dudy, Bosak przypomniał, że w wieczór wyborczy Konfederacja wydała oświadczenie w tej sprawie. - Nie poprzemy żadnego z tych panów - zaznaczył. - Uważamy, że nikt z tych panów przez ostatnie lata swej kariery publicznej nie starał się o realizację bliskiego nam programu wolności gospodarczej, konserwatyzmu obyczajowego czy stania na straży suwerenności naszego państwa. Więc to, co nas czeka przez dwa tygodnie to jest socjotechnika. (...) Sztaby pana prezydenta Andrzeja Dudy i prezydenta Rafała Trzaskowskiego będą prześcigać się w różnych trikach, ukłonach - dodał.
"Powstała seria memów wyśmiewających te umizgi"
Dopytywany, czy dzwoniono do niego ze sztabu Dudy lub oferowano spotkanie, Bosak powiedział, że "tego typu bezpośrednich podchodów ani propozycji nie było". - Wydaje mi się, że w obu sztabach jest decyzja, że rozwiążą kwestię Konfederacji na poziomie wysyłania sygnałów medialnych - zaznaczył. - Wierzymy w mądrość naszych sympatyków. W internecie powstała dzisiaj cała seria memów wyśmiewających te umizgi, zabiegi, zmianę linii w różnych sprawach ze strony obu tych panów - mówił.
Pytany o ocenę prezydentury Andrzeja Dudy Krzysztof Bosak powiedział, że był rozczarowany "z bardzo wielu powodów". Wymienił 30 ustaw podwyższających podatki i wprowadzających nowe opłaty oraz afirmację polityki "takiej łapówki wyborczej, którą PiS prowadził, tego się inaczej nie da nazwać". - W sprawach międzynarodowych właściwie nic nie poszło w kierunku mi bliskim, wręcz przeciwnie, nawet teraz w kampanii prezydent zachwalał przyznawanie Unii Europejskiej nowych, bardzo pożądanych przez Brukselę kompetencji budżetowych do emisji euroobligacji - podkreślił.