Hołownia zadeklarował, że odda głos na Rafała Trzaskowskiego, ale tylko dlatego, że "nie ma innego wyjścia", tym bardziej z przykrością, że jego zdaniem kandydat opozycji "nie ma pomysłu, jak poprowadzić Polskę do przodu".
Niezależny kandydat, który w I turze uplasował się na 3 miejscu z poparciem 13,87 proc. głosujących, zastrzegł, że nie wypowiada się w imieniu całego ruchu "Polska 2050" i nie będzie wzywał do oddania głosu na konkretnego kandydata.
Hołownia przyznał, że ze strony Platformy Obywatelskiej padają już propozycje pracy w kancelarii Prezydenta dla jego współpracowników.
- Dwójka moich współpracowników odbiera namiętne telefony od sztabu Rafała Trzaskowskiego i od ludzi z nim związanych - mówił Hołownia, nazywając to "rozdawaniem stoków" i zapewniając jednocześnie, że żadna z tych osób nie zamierza skorzystać z czynionych im awansów.
Podkreślił, że na ewentualne rozmowy o tym, jak kompetencje zgromadzonego wokół niego środowiska mogą się przydać Polsce, przyjdzie czas po zakończeniu wyborów.