Niemcy mają długą tradycję głosowania drogą korespondencyjną, jest to możliwe od ponad sześciu dekad.
Po raz pierwszy, z powodu epidemii koronawirusa, wybory korespondencyjne (po niemiecku Briefwahl) były jedyną opcją – w ostatnią niedzielę w Bawarii. W drugim pod względem liczby mieszkańców landzie odbywała się wtedy druga tura wyborów lokalnych. Głosowano w miastach, dzielnicach, powiatach, gdzie nie było zwycięzcy w pierwszej turze, którą przeprowadzono 15 marca na tradycyjnych zasadach, czyli przede wszystkim w lokalach, choć już wówczas w Bawarii były setki zarażonych i trzech zmarłych. W czwartek ofiar śmiertelnych było 268 (najwięcej w całym kraju).
To premier landu Markus Söder, nowa gwiazda niemieckiej chadecji i szef bawarskiej CSU, ogłosił, że druga tura odbędzie się tylko listownie.
Każdy land ma swoją ordynację dotyczącą wyborów landowych i komunalnych. W Bawarii o wyborach korespondencyjnych mówi artykuł 14. Każdy wyborca musi w specjalnej różowej kopercie, którą dostaje od władz lokalnych, przesłać dwie kartki. Na jednej z nich, w kolorze żółtym, oddaje głos (ta kartka to Stimmzettel). Musi trafić do mniejszej, białej koperty, którą trzeba zakleić. Na drugiej, białej, kartce (Wahlschein) wyborca zaświadcza pod przysięgą, że to on zaznaczył kandydata.