Wskazując na zalety kandydatury Kidawy-Błońskiej, prof. Grodzki mówił o tym, że jest ona "byłym rzecznikiem rządu, od wielu lat jest wicemarszałkiem Sejmu, była marszałkiem Sejmu i jest kobietą".
- Pytanie, czy Polska jest gotowa na prezydenta kobietę – moim zdaniem powinna być - dodał marszałek Senatu.
Prof. Grodzki chwalił też Kidawę-Błońską za to, że ma "zdolność łatwej nawiązywania kontaktu z ludźmi, co widział na własne oczy", gdy pojechał wraz z Kidawą-Błońską do "gniazda PiS na Podhale bronić takiego oddziału położniczo-ginekologicznego, i tam ta impreza wypadła świetnie".
- To jest najlepsza możliwa opcja z naszej partii na chwilę obecną i uważam, że z realnymi szansami na pokonanie prezydenta Dudy - podsumował.
W kontekście sondaży, które dają dziś zwycięstwo prezydentowi Andrzejowi Dudzie, prof. Grodzki przypomniał, że "na tym etapie kampanii (przed wyborami w 2015 - red.) mniej więcej Andrzej Duda miał 20 proc., prezydent Komorowski miał 60 proc.". - W którymś sondażu Małgorzata Kidawa-Błońska miała 47 proc., a Andrzej Duda 53 proc., czyli różnica znikoma - dodał.
Na pytanie czy wygrana Kidawy-Błońskiej może być traktowana jako wotum nieufności dla Grzegorza Schetyny (Schetyna miał popierać kandydaturę Jacka Jaśkowiaka), Grodzki odparł, że "to świadczy tylko o tym, że to partia demokratyczna".