Szef Rady Europejskiej Donald Tusk zapowiedział, że nie wystartuje w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. - Uważam, że możemy te wybory wygrać, ale do tego potrzebna jest kandydatura, która nie jest obciążona bagażem trudnych, niepopularnych decyzji, a ja takim bagażem jestem - oświadczył były premier.
- Ja bym bardzo chętnie go widział na tej funkcji prezydenckiej, no ale też, co wszyscy podkreślali, w tej kampanii byłby bardzo brutalnie atakowany, przede wszystkim za prawdziwe i wydumane grzechy ośmiu lat jego kadencji - powiedział senator Marek Borowski, komentując w TVN24 deklarację Tuska.
Czytaj także:
Tusk nie wystartuje w wyborach prezydenckich? Macierewicz sceptyczny
- Myślę, że Donald Tusk przeprowadził własne badania opinii publicznej, takie bardzo gruntowne i uznał, że w drugiej turze byłoby mu ciężko - mówił Borowski dodając, że były premier "przegrać w żadnym razie nie chce". Senator przypomniał, że Tusk przegrał z Lechem Kaczyńskim wybory prezydenckie w 2005 r., uzyskując w drugiej turze 45,96 proc. głosów. W pierwszej turze zwyciężył wówczas Tusk przed Kaczyńskim, Andrzejem Lepperem i Borowskim.
- Tusk nie może sobie pozwolić na przegraną z Andrzejem Dudą - podkreślił senator KO. Borowski dodał, że jeśli urzędujący prezydent wygra walkę o reelekcję, to zostanie wybrany na drugą kadencję "i potem koniec". - Przed Tuskiem jeszcze jest możliwość startu, za cztery lata, właściwie za pięć - stwierdził.