- Nie tylko. Niektórzy kandydaci zdają się nie wiedzieć, w jaki sposób działa miasto. Choćby pomysł budowy warszawskiego Parku Centralnego wokół PKiN. Na pozór pomysł jest ciekawy. Jednak, kiedy przyjrzymy się bliżej, to wychodzi na to, że głównym przeciwnikiem tego pomysłu jest zdrowy rozsądek i obowiązujące prawo miejscowe. Tereny wokół Pałacu Kultury i Nauki, to 25 ha, jednak park nie będzie mógł mieć więcej niż 3-5 ha i tak naprawdę ogranicza się do obecnej lokalizacji wzdłuż ulicy Świętokrzyskiej.. Z tych 25 hektarów 10 zajmuje bowiem sam pałac, a skoro jest biurowcem, to musi mieć odpowiednią infrastrukturę towarzyszącą, jak parkingi, dojazdy, drogi ewakuacyjne, etc. Niemal cały teren wzdłuż Al. Jerozolimskich, czyli 3,5 ha to tereny objęte roszczeniami PKP z funkcjonującym tunelem średnicowym. Od strony ulicy Marszałkowskiej niebawem powstanie Teatr Rozmaitości i Muzeum Sztuki Nowoczesnej, poza tym mamy jeszcze tereny prywatne i roszczenia. Dlatego idea Parku Centralnego to wyborcze oszustwo, wiele hałasu o nic, bo poza wszystkim plan zagospodarowania nie pozwala obecnie na budowę parku tak okazałego parku.
Przecież plany można zmienić…
- I tu dotykamy sedna. Oczywiście, że możemy. Jednak w Warszawie tworzenie planu zagospodarowania przestrzennego trwa najdłużej w Polsce. W innych dużych miastach są to maksymalnie 2 lata, u nas średnio 7 lat. Podobnie rzecz się ma z czasem oczekiwania na decyzję o warunkach zabudowy, czy pozwolenie na budowę. Jesteśmy pod tym względem w ogonie największych miast w Polsce. A jednocześnie mamy najwięcej urzędników na 1000 mieszkańców. Nowy prezydent będzie musiał zrobić wszystko, aby znacząco skrócić czas oczekiwania inwestorów. Szybsze przygotowanie rzetelnych planów zagospodarowania rozwiąże wiele problemów. Nikt nie wspomina o tym w kampanii, a szkoda, ponieważ właśnie to jest przyczyna chaosu urbanistycznego jaki od lat panuje w Warszawie. Skrócenie czasu i efektywne konsultacje z mieszkańcami, sprawią, że pomysł central parku, czy oprotestowania tzw. „Nycz Tower” zniknie. Nie wybierajmy sobie wieżowców, czy deweloperów do oprotestowania, po prostu twórzmy plany z jasnymi ramami działania i mądrze je budujmy. Poza tym, gdzie jak nie w centrum mają one powstawać? To właśnie tu są najdroższe działki. To miliardy złotych zainwestowane przez dziesięciolecia w infrastrukturę przesyłową i transportową, których nie można ot tak zignorować, bo mamy pomysł na park w ścisłym centrum. Ta infrastruktura powstała, by służyć dużej koncentracji ludzi. .
Jaka powinna być Warszawa za 10 lat?
Dumna, z bycia liderem wśród miast regionu w kilku, a nie w żadnej jak obecnie dziedzinie, np. jako smart city, miasto ekologicznych technologii, czy cyfrowej edukacji. Różnorodna poprzez wspieranie rozmaitych nurtów kulturowych i tolerancyjna dla każdego stylu życia. Sprawiedliwa w działaniach na rzecz mieszkańców oraz w dostępie do dóbr publicznych i infrastruktury miejskiej. Warszawa dla wszystkich to nie frazes. Dlatego uważam, że przy nowym prezydencie powinno powstać biuro ds. równości. Zróżnicowanie rozwoju poszczególnych dzielnic jest ogromne. Porównajmy np. Pragę Północ i Wilanów z długością życia dłuższą o 10 lat Praga Północ, to najniższy poziom edukacji w szkołach publicznych, poniżej średniej krajowej, podczas gdy np. Ursynów to najwyższy poziom edukacji w Polsce. Takie biuro, wspólnie z mieszkańcami powinno monitorować i audytować dostępność usług publicznych i decydować o tym, co w jakiej kolejności powstanie w mieście. Wierzę w zdrowy rozsądek Warszawiaków, jeśli zapytamy ich czy bardziej potrzebne jest nowe przedszkole na Wilanowie, czy Białołęce, czy nowa fontanna za 15 mln złotych w Centrum, większość opowie się za przedszkolem. Fontannę możemy zbudować za rok, czy dwa. Takie decyzje naprawiające nierówności powinny być podejmowane od razu, po ich zdiagnozowaniu, a budżet odpowiednio korygowany, a nie jak teraz, tego typu analizy są odkładane na półkę, a problemy od tego nie znikają.