Po tym, gdy zarząd Kompanii Węglowej przedstawił swój projekt porozumienia, teraz pora na ruch związków zawodowych. Od ich decyzji zależy, czy uda się ściąć koszty w węglowej spółce i do 1 maja przenieść kompanijne kopalnie do nowej spółki – Polskiej Grupy Górniczej (PGG), wzmocnionej kapitałem od koncernów energetycznych.
Inwestorzy są skłonni przeznaczyć w sumie 1,5 mld zł na utworzenie PGG. Nie wyłożą jednak nawet złotówki, jeśli zarząd nie przedstawi planu naprawczego akceptowalnego dla wszystkich stron – także związków zawodowych.
Bez części dodatków
Średnie miesięczne wynagrodzenie w Kompanii Węglowej w ubiegłym roku wynosiło około 6,6 tys. zł brutto. Wliczone są w to nie tylko comiesięczne pensje, ale także szereg górniczych dodatków, takich jak dwa ekstrawynagrodzenia: barbórka i czternastka, deputat węglowy czy tzw. ołówkowe, czyli pieniądze na pomoce szkolne dla dzieci. Władze Kompanii nie ujawniają, co konkretnie zaproponowali stronie społecznej.
– Ze względu na dobro negocjacji nie ujawniamy szczegółów tego projektu. Następne spotkanie ze związkami zawodowymi odbędzie się w ciągu najbliższych kilku dni – mówi nam Tomasz Głogowski, rzecznik Kompanii Węglowej. Do rozmów dojdzie prawdopodobnie już w najbliższą środę.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że w projekcie porozumienia znalazły się zapisy mówiące o czasowym wstrzymaniu wypłat niektórych świadczeń. Mowa jest m.in. o czternastej pensji oraz deputacie węglowym. Górnicy nie otrzymywaliby tych dodatków przez trzy lata, począwszy od 2017 r. Oznacza to, że główny postulat związków zawodowych – a więc utrzymanie tegorocznych średnich pensji na poziomie z roku 2015 – może zostać przyjęty. Według nieoficjalnych szacunków od 2017 r. wynagrodzenia miałyby spaść o kilkanaście procent.