Pod koniec sierpnia w przepompowni ścieków Czajka w Warszawie doszło do drugiej w ciągu roku awarii, w wyniku której ścieki zaczęły płynąć do Wisły. W związku z awarią w Warszawie powołano sztab kryzysowy.
Pod koniec sierpnia prezes Wód Polskich informował, że do Wisły trafia nawet 15 tysięcy litrów ścieków na sekundę. Dodał, że być może doszło do rozszczelnienia osnowy tunelu i ocenił, że jeśli tak faktycznie było, to rurociąg nie będzie się już nadawał do użytku.
- Cały czas sprzątamy po wszystkich poprzednikach, którzy podjęli mnóstwo błędnych decyzji. Najpierw była kontrowersyjna koncepcja w 1998 roku, potwierdzona w 2005. W 2006 roku zdecydowano o tym, by puścić dwie nitki przesyłu w jednym tunelu, a nie w dwóch osobnych tunelach, jak zakładał pierwotny projekt. A gdy jedna nitka ulega awarii to wpływa to na drugą nitkę i dokładnie tak stało się rok temu. Wtedy zdecydowaliśmy się na remont, częstsze kontrole i przeglądy. Taka była rekomendacja ekspertów, a instytucje kontrolne to potwierdziły. Wszyscy jednak odpowiedzialnie stwierdziliśmy, że naprawiany przesył nie może być rozwiązaniem docelowym. Dlatego równolegle z naprawą kolektora zaczęliśmy prace nad nowym, alternatywnym przesyłem. Wszystko wskazywało na to, że mamy na to kilka lat. Ta awaria pokazuje, że przesył, który powstał za czasów moim poprzedników jest wadliwy i w zasadzie nie można już liczyć na to, że może wrócić do użytkowania - mówił na początku września Trzaskowski w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Do pierwszej awarii kolektora przesyłającego ścieki z lewobrzeżnej Warszawy doszło 27 sierpnia zeszłego roku. Dzień później zepsuł się kolektor awaryjny. Wtedy ścieki zaczęły trafiać do Wisły - ok 3 tys. litrów na sekundę. Władze stolicy zdecydowały się na ozonowanie ścieków, które trafiały do Wisły.
9 września powstał zastępczy rurociąg na moście pontonowym. O jego budowie zdecydował rząd, a pięć dni później osiągnął on pełną wydajność i zrzut nieoczyszczonych ścieków do rzeki został wstrzymany.