W lutym prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podpisał tzw. Deklarację LGBT+, dokument powstały z inicjatywy stowarzyszenia "Miłość Nie Wyklucza". - Wszyscy mamy prawo do równości, to jest prawo, które jest zagwarantowane w konstytucji. Niemniej jednak w tych ostatnich latach mamy coraz więcej nietolerancji w Polsce, niestety coraz więcej incydentów, które budzą bardzo poważne zaniepokojenie. Stąd ta inicjatywa - tłumaczył w czasie uroczystości podpisania deklaracji prezydent Trzaskowski. Jego decyzję Podpisanie deklaracji krytykują nie tylko działacze prawicy. Zdystansowali się od niej w ostatnim czasie m.in. poprzednia prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz czy adwokat, były wicepremier w rządzie PiS-Samoobrona-LPR, Roman Giertych.

- Jeśli chodzi o kartę lesbijek, gejów, biseksualistów i transwestytów, to jestem tej karcie przeciwny. Uważam, że to zbytnie ideologizowanie szkoły. Ta karta narusza zapisy konstytucji, która mówi, że to rodzina wychowuje dzieci - skomentował w Polsat News Adam Bielan.

Wicemarszałek Senatu stwierdził, że Roman Giertych, który swoją krytykę pod adresem decyzji Trzaskowskiego opublikował na Facebooku, "słusznie jest przerażony". - Myślę, że Platforma straci bardzo wielu rodziców, którzy nie są na tyle zacietrzewieni wobec PiS, wobec Jarosława Kaczyńskiego i Zjednoczonej Prawicy, żeby głosować wbrew własnym interesom - zauważył.

- Przecież tam (w treści Deklaracji) jest mowa o wprowadzaniu edukacji seksualnej wieku 0-4 lat, w wieku przedszkolnym. Jak czyta się zalecenia WHO, to włos , choć mam ich niewiele, jeży się na głowie - dodał Bielan.

- Rafał Trzaskowski zaraz po tym jak został prezydentem wycofał się ze sztandarowych propozycji socjalnych PO. Chodzi o słynne zniesienie bonifikat przy wykupie mieszkania na własność. Przy tym zrobiła się wielka aferą na całą Polskę. Po kilku tygodniach Rafał Trzaskowski musiał zmieniać swoją decyzję. To bardzo symptomatyczne, bo to pokazuje, co może czekać Polskę, jeśli Platforma przejmie władzę w całym kraju - stwierdził Bielan.