Mirosław B. (dane zmienione) wyjechał do pracy w Wielkiej Brytanii dziesięć lat temu. Wrócił do miejscowości W. (celowo nie ujawniamy jej nazwy) w woj. warmińsko-mazurskim na stałe w 2015 r., chory i bezdomny, bez pieniędzy.
Bezpośrednio po powrocie Mirosława B. do Polski żona i teściowie wystąpili do wójta gminy o jego wymeldowanie. Podali, że nie mieszka w W. od dziesięciu lat.
Jeszcze przed 2005 r., zanim wyjechał do Anglii, pił i znęcał się nad nimi, nad żoną i dwójką dzieci. Od wyjazdu pojawił się w domu tylko raz, na Boże Narodzenie w 2007 r.
Nieoczekiwany powrót
Po powrocie do Polski w 2015 r. przyszedł rano do sieni budynku, w którym kiedyś mieszkał. Dalej go nie wpuszczono.
Wezwani pracownicy gminnego ośrodka pomocy społecznej kupili mu żywność. Do wieczora przesiedział na przystanku autobusowym, aż teść, wspólnie z wnukiem, synem Mirosława B., zawieźli go samochodem na dworzec z biletem w rodzinne strony, do Okuninki. Teściowa oświadczyła, że się go boi, podobnie jak jego córka, która z nią mieszka.