Z wnioskiem o zniesienie domniemania doręczenia do ministra sprawiedliwości zwrócił się Piotr Liroy-Marzec, poseł z ruchu Kukiz'15.
– Od kilku lat polskie sądy odchodzą od zasady obiektywizmu w ocenie dowodów. Szczególnie dużo nadużyć powoduje regulacja, że dwa razy awizowane pismo sądowe uznaje się za prawidłowo doręczone i wywołujące skutki prawne – wyłuszcza swój postulat poseł. – Strony procesu nierzadko podają dowolne adresy uczestników, co w połączeniu z trudnością zweryfikowania przez pocztę aktualności adresu tworzy strefę ogromnych nieprawidłowości. Wnoszę więc o podjęcie prac legislacyjnych nad zniesieniem „domniemania doręczenia korespondencji" na rzecz faktycznego jej doręczania – napisał poseł do ministra sprawiedliwości.
Ministerstwo Sprawiedliwości nie dostrzega jednak powodów do wszczęcia prac legislacyjnych w postulowanym kierunku.
Ministerstwo mówi: nie
– Tak zwana fikcja doręczenia pozwala na prowadzenie postępowań sądowych mimo nieodebrania korespondencji. Na skutek nieprawidłowego awizowania bądź niemożności odebrania przesyłki przez adresata oraz z przyczyn obiektywnych strona procesu może być pozbawiona możliwości obrony swych praw – pisze w odpowiedzi wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. – W takim przypadku procedura przewiduje jednak instytucję przywrócenia terminu np. na odwołanie. Nie wydaje się, aby słuszna była zmiana tych regulacji przez wprowadzenie reguły, że za doręczoną można uznać wyłącznie przesyłkę, która faktycznie trafiła do rąk adresata. Stanowiłoby to narzędzie służące obstrukcji postępowań, a świadome nieodbieranie korespondencji mogłoby sprawić, że toczyłyby się one latami.
Podobnego zdania jest adwokat Jerzy Naumann.