Zwracałem Wam na to uwagę nie raz i nie dwa. Prosiłem, napominałem. Przytaczałem cytaty z nauczania Siewcy i jego towarzyszy. Okazało się, że to wszystko na nic. Dziś wszyscy jak jeden mąż mówicie o konieczności zmiany języka, którym się posługujecie, ale potrzebna była do tego wielka tragedia.
Czuję, że poniosłem klęskę. Mimo to nie przestanę. Mam bowiem nastawać w porę i nie w porę. Może przyjdzie kiedyś taki czas, że zrozumiecie, iż macie miłować także swoich nieprzyjaciół. Że macie traktować ich z godnością i po prostu zachowywać się przyzwoicie. Może kiedyś nadejdzie. Nie tracę nadziei, choć jest to naprawdę bardzo, bardzo trudne...
Zauważyliście zapewne, że pisząc te słowa, nie wymieniam nazw Waszych ugrupowań i frakcji. Nie wspominam Waszych imion. Dlaczego? Bo wszyscy jesteście tak samo winni. Wszyscy jesteśmy tak samo winni.
Mam jednak do Was prośbę. Nie próbujcie wykorzystywać tej śmierci do doraźnej walki politycznej. ...
Dostęp do najważniejszych treści z sekcji: Wydarzenia, Ekonomia, Prawo, Plus Minus; w tym ekskluzywnych tekstów publikowanych wyłącznie na rp.pl.
Dostęp do treści rp.pl - pakiet podstawowy nie zawiera wydania elektronicznego „Rzeczpospolitej”, archiwum tekstów, treści pochodzących z tygodników prawnych, aplikacji mobilnej i dodatków dla prenumeratorów.