- Bądźmy szczerzy wobec naszych wyborców. Ten proces to blaga. Eurodeputowani, jesteśmy wykorzystywani, by podstemplować niedemokratyczne, narzucone z góry decyzje - powiedziała Claire Fox, która jako pierwsza zabrała głos, gdy przed głosowaniem w sprawie składu Komisji Europejskiej europosłowie przedstawiali stanowiska frakcji.
Na sesji w Strasburgu Parlament Europejski udzielił poparcia Komisji Europejskiej pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen. Za głosowało 461 europosłów, 157 było przeciw, 89 wstrzymało się od głosu. KE ma zacząć pracę 1 grudnia.
Reprezentantka Partii Brexit krytycznie odniosła się do sposobu wyboru szefowej i składu Komisji.
- Europarlament to nic więcej jak tylko demokratyczna farsa. Używa się go, by nieprawemu procesowi decyzyjnemu nadać pozory zasadności - mówiła Brytyjka.
Przesłuchania kandydatów na komisarzy, zdaniem Fox, były "udawane", a deputowani nie mieli faktycznego wyboru, mogli tylko akceptować lub odrzucić kandydatów wcześniej wskazanych.
- Tę hipokryzję świetnie oddaje olbrzymi plakat z wizerunkiem von der Leyen, wiszący przed siedzibą PE w Brukseli. To obrzydliwa, orwelowska propaganda - podkreśliła. Jak dodała, na plakacie widnieje slogan głoszący "Dzięki uczciwym i wolnym wyborom władza ludu determinuje ludzi u władzy". Zdaniem Fox, hasło jest prawdziwe w odniesieniu do krajowych demokracji, ale w stosunku do Komisji Europejskiej to "rażące kłamstwo, fake news i dezinformacja".