Sukces Polski: UE bez relokacji uchodźców. Tylko co dalej?

Czwartkowy szczyt przypieczętował koniec dotychczasowej polityki przymusowej relokacji uchodźców i migrantów w Unii Europejskiej. „Nad ranem osiągnęliśmy porozumienie dobre dla Polski i całej Unii” – napisał na Twitterze premier Mateusz Morawiecki.

Aktualizacja: 29.06.2018 14:17 Publikacja: 29.06.2018 12:24

Sukces Polski: UE bez relokacji uchodźców. Tylko co dalej?

Foto: AFP

Po trzech latach kraje zachodniej Europy musiały przyznać, że zapoczątkowana przez Angelę Merkel w 2015 roku polityka migracyjna jest niemożliwa do zrealizowania. W tym sensie czwartkowy szczyt tylko potwierdził to, co od jakiegoś czasu stawało się faktem. „To gigantyczny sukces Polski” – przekonywał w piątek rano szef polskiego rządu na konferencji prasowej.

Polski rząd i wyszehradzka czwórka od początku sprzeciwiali się przymusowej relokacji. Teraz, po kilkunastu miesiącach ich racje zostały uznane za oficjalne stanowisko Unii Europejskiej. Konsekwentny upór V4 przyniósł swoje rezultaty. Polscy negocjatorzy mają więc powód do świętowania, ale też pomogła im zmiana atmosfery w całej Unii.

Kryzys migracyjny mocno zmienił układ sił w Europie. Argumenty Europy Środkowej zaczęły podzielać kolejne kraje. Sama Angela Merkel musiała się zmierzyć z buntem swego koalicjanta z Bawarii, który żądał odwrócenia niemieckiej polityki migracyjnej o 180 stopni. Również wybory w Austrii a przede wszystkim we Włoszech wyniosły do władzy polityków, którzy z walki z dotychczasową polityką migracyjną UE uczynili swój oręż.

Nie można też zapomnieć o tym, że od dłuższego czasu sojusznikiem naszego regionu był szef Rady Europejskiej Donald Tusk. W swoich kolejnych listach, które słał unijnym przywódcom od dłuższego czasu powtarzał, że upór przy pomyśle obowiązkowej relokacji wzmacnia siły antyeuropejskie i zaszkodzi całej Unii. Wbrew słowom polityków PiS, Tusk był w sprawie migracji sojusznikiem Polski i V4 już od dawna i z tego powodu spotykała go krytyka ze strony niektórych polityków tzw. Starej Europy.

Przywódcy na szczycie uznali też powtarzany przez Polskę argument o tym, by w przypadku kryzysów humanitarnych nieść pomoc na miejscu, a nie zapraszać uchodźców do Europy. Stąd deklaracje Polski o finansowym wsparciu dla Afryki i Bliskiego Wschodu to ruch by pomagać: chcemy być solidarni, nie chcemy okazywać braku ludzkich uczuć, staramy się tylko bronić Europy przed niekontrolowanym napływem imigrantów. Stąd też deklaracja szczytu, by za wszelką cenę walczyć z przemytnikami ludzi działającymi na Morzu Śródziemnym i stworzenie w Afryce północnej obozów, do których zawracani będą zatrzymani na pełnym morzu migranci.

Szczyt zdecydował też o tym, by kontynuować prace nad wzmocnieniem zewnętrznych granic, co również było zgodne z polskimi postulatami. Wprowadzenie zasady jednomyślności przy kolejnych reformach polityki migracyjnej daje Polsce gwarancje, że w przyszłości Rada Europejska nie będzie w stanie narzucić siłą żadnych rozwiązań, na które nie będzie się godzić Warszawa.

Rząd ma więc powody do zadowolenia. Musi jednak pamiętać o tym, że sprawa nie jest zakończona. Po pierwsze bowiem obozy w Grecji i Włoszech pełne są imigrantów, których przywódcy zgodzili się przyjmować na zasadzie dobrowolności. Oznacza to, że presja na ich przyjmowanie będzie dalej, choć nie będzie związana z realnymi sankcjami. Druga sprawa związana jest z nowymi sojuszami. Stanowisko Polski i V4 wygrało dzięki poparciu m.in. Włoch i Austrii. Sęk w tym, że to najbardziej proputinowskie kraje we wspólnocie. Pytanie, czy za ten sojusz nie przyjdzie nam więc w przyszłości zapłacić, na przykład podczas dyskusji o zniesieniu sankcji wobec Rosji czy przy okazji budowy gazociągu NordStream2.

Po trzech latach kraje zachodniej Europy musiały przyznać, że zapoczątkowana przez Angelę Merkel w 2015 roku polityka migracyjna jest niemożliwa do zrealizowania. W tym sensie czwartkowy szczyt tylko potwierdził to, co od jakiegoś czasu stawało się faktem. „To gigantyczny sukces Polski” – przekonywał w piątek rano szef polskiego rządu na konferencji prasowej.

Polski rząd i wyszehradzka czwórka od początku sprzeciwiali się przymusowej relokacji. Teraz, po kilkunastu miesiącach ich racje zostały uznane za oficjalne stanowisko Unii Europejskiej. Konsekwentny upór V4 przyniósł swoje rezultaty. Polscy negocjatorzy mają więc powód do świętowania, ale też pomogła im zmiana atmosfery w całej Unii.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790