Mam wrażenie, że dużo osób ulega w Polsce tzw. propagandzie „bieda-emerytury”. Z porównań międzynarodowych jednoznacznie wynika, że polscy emeryci mają się całkiem nieźle, przynajmniej w ujęciu relatywnym. Jeśli porównamy dochody gospodarstw emeryckich do średnich dochodów gospodarstw domowych, to jesteśmy w europejskiej czołówce - mówi w wywiadzie Paweł Wojciechowski.

- Nasz system emerytalny jest w tym sensie sprawiedliwy, że od początku mamy jasność: ile składek wnosisz do systemu, taką emeryturę dostaniesz. To zależy tylko i wyłącznie od nas - wyjaśnia Wojciechowski. Jednak jego zdaniem stopniowo od kilku lat następuje powolne rozmiękczanie tej zasady: albo poprzez wprowadzanie waloryzacji kwotowych, albo specjalnych świadczeń kwotowych niezwiązanych z wysokością uprawnień zgromadzonych na indywidualnych kontach emerytalnych.

- Przykładem jest tzw. trzynasta emerytura, która jest jednorazowym dodatkiem w wysokości minimalnej emerytury. Pytanie powinno brzmieć - czy jeśli ktoś dziś otrzymuje 15 zł emerytury, a więc właściwie albo nie pracował, albo unikał wnoszenia solidarnie składek do systemu to czy powinien oczekiwać zwrotnie solidarności i otrzymać 1200 zł, tak jak pozostali emeryci? Czy zmiana zasady sprawiedliwości opartej na regule oszczędnościowej w okresie aktywności zawodowej powinna być zamieniona na sprawiedliwość rozumianą jako każdemu po równo w okresie wypłaty świadczeń? Moim zdaniem nie. Dlatego uważam, że bardziej właściwe byłoby rozwiązanie złotówka za złotówkę, co w praktyce oznaczałoby zachowanie proporcjonalności: jeśli masz emeryturę w wysokości 15 zł, więc twoja „trzynastka” będzie wynosiła też 15 zł - mówi w wywiadzie dla Business Insider Paweł Wojciechowski, były minister finansów w pierwszym rządzie PiS, podsekretarz w resorcie spraw zagranicznych, były główny ekonomista ZUS oraz doradca kilku rządów w III RP. Obecnie dyrektor w Whiteshield Partners.