- Zdecydowałam się złożyć 21 wniosek o uchwałę Sądu Najwyższego widząc kolejny przykład nierównowagi między klientami a ubezpieczycielami w procesie likwidacji szkody – poinformowała Aleksandra Wiktorow, Rzecznik Finansowy.
Jej zdaniem przeciętny klient otrzymując od ubezpieczyciela wyliczenia ze specjalistycznego systemu np. Audatex lub Eurotaxglass's, nie ma możliwości samodzielnie ich zweryfikować.
- To kilka czy kilkanaście stron pełnych wyliczeń i technicznego żargonu. Rzeczoznawcy dobrze wiedzą, na jakie elementy należy zwrócić uwagę, gdzie najczęściej dochodzi do "błędów" w wyliczeniach ubezpieczyciela. Dlatego uważam koszty ich pracy na rzecz klienta powinny być pokrywane z polisy OC komunikacyjnego sprawcy szkody, jeśli odszkodowanie zostało przez ubezpieczyciela zaniżone – mówi Aleksandra Wiktorow.
Zwraca uwagę, że część sądów podziela to stanowisko, ale część ma odmienne zdanie. Stąd wniosek do Sądu Najwyższego od rozstrzygnięcie rozbieżności w orzecznictwie.
Kilkaset złotych mniej
Ewentualna konieczność opłacenia rzeczoznawcy z własnej kieszeni sprawia, że dochodzenie wyrównania odszkodowania jest tym mniej opłacalne im niższa jest kwota roszczenia. Dlaczego? Załóżmy, że koszt naprawy samochodu oszacowany przez warsztat wybrany przez klienta wyniósł np. 3 tys. zł. Ubezpieczyciel wypłacił 2 tys. zł. Z kolei z ekspertyzy rzeczoznawcy wyszło, że ubezpieczyciel powinien dopłacić 800 zł.