Spółka zdecydowała się pod koniec sierpnia zawiesić tymczasowo działalność aplikacji Hitch, która łączyła użytkowników z kierowcami. Firma zapowiedziała, że większą wagę przywiązywać będzie do bezpieczeństwa klientów. Zamierza skontrolować swoje usługi, kierowców i obsługę klientów.
Media zarzucają chińskiej firmie, że ta nie zareagowała na prośby klientki o pomoc. Zignorowała też skargę innego pasażera na tego samego kierowcę dzień wcześniej.
Pod naciskiem opinii publicznej firma wyraziła ubolewanie, złożyła kondolencje rodzinie ofiary, a także przeprosiła za "rozczarowujące błędy" i poinformowała, że dwóch wysokich menedżerów straciło stanowiska - informuje Reuters.
Do drugiego morderstwa zdarzenia doszło w sierpniu tego roku w mieście Wenzhou we wschodnich Chinach. Policja już aresztowała sprawcę, który przyznał się do gwałtu i morderstwa. Pierwsze morderstwo, dokonane przez kierowcę Didi, miało miejsce w maju tego roku w prowincji Henan. Po pierwszym morderstwie firma nie podjęła żadnych kroków, które mogłyby zapewnić bezpieczeństwo pasażerom.
W mediach społecznościowych użytkownicy aplikacji zaczęli informować, że ją kasują i nie zamierzają już więcej korzystać z usług firmy - informuje "Forbes". W zeszłym tygodniu aplikacje usunęło niemal 300 tys. osób. Od początku wybuchu skandalu firma straciła równowartość 585 mln dolarów - informuje "South China Morning Post".