Droższe paliwa to kłopot dla firm

W branżę uderzyły przepisy o płacy minimalnej w krajach UE, teraz może ją dobić plan podwyżki opłaty paliwowej.

Aktualizacja: 11.07.2017 06:45 Publikacja: 10.07.2017 20:09

Droższe paliwa to kłopot dla firm

Foto: Bloomberg

Poselski projekt zakładający wzrost opłaty paliwowej o 20–25 gr od litra przełoży się na wzrost kosztów transportu, szacowany na 1–1,5 eurocenta za wozokilometr. Przy stawkach, które na niektórych kierunkach spadły do 65 eurocentów za wozokilometr, oznacza to ponaddwuprocentowy wzrost kosztów.

– Nadpodaż usług transportowych powoduje pracę na bardzo niskiej marży. Dosłownie każdy grosz może decydować o nieopłacalności przewozu – podkreśla prezes związku pracodawców Transport Logistyka Polska Maciej Wroński. Jeżeli uwzględnimy nie najlepszą kondycję polskiego transportu międzynarodowego, w który uderzyły m.in. zagraniczne regulacje dotyczące płacy minimalnej czy inne protekcjonistyczne działania państw zachodniej Europy, to jesteśmy już blisko sytuacji kryzysowej – ostrzega prezes TLP.

Także Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych jest zdecydowanie przeciwne zwiększonej daninie. – Dziwimy się, że marszałek Sejmu przyjął do procedowania projekt bez oceny skutków, jakie on przyniesie. Posłowie powinni wspomagać rozwój gospodarki, bo ona zwiększa możliwości budżetu. Natomiast sięganie po cudze pieniądze nie jest dobrym pomysłem – uważa prezes ZMPD Jan Buczek. Branża transportowa uznaje, że w krótkim okresie podwyżka cen będzie zauważalna. A to obniży jej konkurencyjność, bo przewoźnicy z Litwy, Bułgarii czy Rumunii nie mają tak dużych obciążeń podatkowych.

Przewoźników czekają także zmiany związane z planowanym przez KE Pakietem Mobilności. Współwłaścicielka firmy transportowej Batim Barbara Edelmuller Generaux nie spodziewa się jednak, aby przygotowany przez Komisję Europejską pakiet zmienił rynkowy układ sił. – Będziemy się musieli dostosować do niego. Już wiele lat temu zdaliśmy sobie sprawę, że konkurujemy o kierowcę z firmami zachodnioeuropejskimi i jeżeli nie zapewnimy porównywalnych warunków, to ich stracimy – tłumaczy.

Dodaje, że propozycja KE może dać ochronę także polskim przewoźnikom przed konkurencją z Bułgarii i Rumunii. – Tam pensje są jeszcze niższe niż w Polsce, więc po wdrożeniu nowych przepisów nie mogliby tak łatwo wykorzystać swojej przewagi – sądzi Edelmuller Generaux.

To, co martwi przewoźników, cieszy samorządowców, bowiem pieniądze z podniesionej opłaty paliwowej miałyby zostać w całości przeznaczone na budowę nowych dróg, zarówno krajowych, jak i lokalnych.

Opinie

Sławomir Neumann, Platforma Obywatelska

Mamy do czynienia z kolejnymi kłamstwami PiS. Po pierwsze, drogi lokalne za naszych rządów miały finansowanie w ramach tzw. programu schetynówek, który jednak PiS zlikwidował. Po drugie, pod przykrywką budowy i remontów dróg lokalnych PiS chce wprowadzić nowy podatek, ale tylko połowa wpływów ma być przeznaczana na te cele, druga ma wpływać do budżetu państwa. Trzecie kłamstwo to zaś fakt, że obecnie różne podatki w cenie paliw dają 30 mld zł rocznie, ale tylko 6 mld zł trafia do Krajowego Funduszu Drogowego. Czyli PiS chce wyciągnąć z kieszeni kierowców 5 mld zł na coś, za co już płacimy. Oczywiście potrzebujemy inwestycji, ale trzeba też przypomnieć, że ten rząd nie rozpoczyna żadnych nowych wielkich projektów drogowych, tylko kontynuuje te rozpoczęte przez nas.

Mirosław Suchoń, Nowoczesna

Każda nowa droga to dobra rzecz, ale ich finansowanie nowym podatkiem to zły pomysł. Już obecnie w cenie paliwa ponad 50 proc. stanowią różne daniny, i to właśnie wpływy z tego tytułu powinny być przeznaczane na budowę dróg. A nie są, bo PiS prowadzi politykę rozdawnictwa, program 500+ czy obniżenie wieku emerytalnego to miliardowe koszty. Gdyby nie to, spokojnie starczyłoby na inwestycje.

Oczywiście wsparcie samorządów w utrzymaniu sieci dróg jest ważne, ale warto zwrócić uwagę, że według projektu ustawy finansowane mają być remonty mostów w ciągu dróg krajowych, a nie takie, których niska nośność jest przyczyną wykluczenia gospodarczego danego regionu. Poza tym może się zdarzyć, że pieniądze trafią tylko do kilku województw, a cała reszta będzie musiała obejść się bez wsparcia.

Poselski projekt zakładający wzrost opłaty paliwowej o 20–25 gr od litra przełoży się na wzrost kosztów transportu, szacowany na 1–1,5 eurocenta za wozokilometr. Przy stawkach, które na niektórych kierunkach spadły do 65 eurocentów za wozokilometr, oznacza to ponaddwuprocentowy wzrost kosztów.

– Nadpodaż usług transportowych powoduje pracę na bardzo niskiej marży. Dosłownie każdy grosz może decydować o nieopłacalności przewozu – podkreśla prezes związku pracodawców Transport Logistyka Polska Maciej Wroński. Jeżeli uwzględnimy nie najlepszą kondycję polskiego transportu międzynarodowego, w który uderzyły m.in. zagraniczne regulacje dotyczące płacy minimalnej czy inne protekcjonistyczne działania państw zachodniej Europy, to jesteśmy już blisko sytuacji kryzysowej – ostrzega prezes TLP.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
100 zł za 8 dni jazdy pociągami. Koleje Śląskie kuszą na majówkę. A inni?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Transport
Singapurskie Changi nie jest już najlepszym lotniskiem na świecie
Transport
Polowanie na rosyjskie samoloty. Pomagają systemy śledzenia lotów
Transport
Andrzej Ilków, prezes PPL: Nie zapominamy o Lotnisku Chopina. Straciliśmy kilka lat
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Transport
Maciej Lasek: Nie wygaszamy projektu Centralnego Portu Komunikacyjnego