Rzeczpospolita: Czy we Francji terrorystom łatwiej dokonać zamachu niż w innych krajach europejskich? Od dawna nie było w Europie tego rodzaju ataków co w Paryżu.
Stefan Lamby: Na to wygląda. Piątkowe ataki były doskonale zaplanowane i z całą bezwzględnością wykonane. Francuskie służby specjalne nie były w stanie im zapobiec. To są fakty. Służby miały czas na rozpracowanie środowiska terrorystycznego, zapowiadając po ataku na „Charlie Hebdo", że wyciągną konsekwencje.
Tak się jednak nie stało.
Przyczyny są różne. Nie można zapominać, że inwigilowanie podejrzanych środowisk jest we Francji trudniejsze niż w wielu innych krajach europejskich. Członkowie radykalnych grup islamskich są od dziesiątków lat zżyci ze społeczeństwem, potrafią wykorzystywać powiązania i koneksje, wychodząc poza swoje środowisko. Utrudnia to zadanie francuskim służbom. Trzeba jednak pamiętać, że w ostatnim czasie udało im się zapobiec wielu aktom terroru. Trudno byłoby obciążać je teraz odpowiedzialnością. Ale można się było spodziewać, że będą bardziej efektywne.
Czy zapowiadana przez Paryż reakcja w postaci ataków na tzw. Państwo Islamskie przyniesie zamierzone skutki?