W ostatnich latach kilku reżyserów poniosło spektakularną porażkę, sięgając po „Fantazego". Tak było choćby z Janem Klatą, który w Teatrze Wybrzeże postanowił dość mechanicznie przenieść utwór w realia współczesności. I z Michałem Zadarą, który w warszawskim Teatrze Powszechnym, deklarując wierność autorowi, zamienił tekst w wyrecytowany kabaret.
Premiera Macieja Englerta zatytułowana „Niepoprawni" przywraca wiarę w to, że warto wierzyć w mądrość Słowackiego. Zwyczajność tej inscenizacji jest jej atutem.
Tadeusz Boy-Żeleński słusznie zauważył, że „Fantazy" swym realizmem wyprzedził późniejszą dramaturgię mieszczańską i jest „czymś jedynym zarówno w twórczości Słowackiego, jak i w dziejach teatru". W tej romantycznej tragikomedii liczy się i rachuje, uczucie przekłada na język cyfr. Postaci noszą maski, które poeta z nich zdziera, ukazując je takimi, jakimi są w rzeczywistości.
Świetnie zaistnieli tu Respektowie. Hrabia (Krzysztof Wakuliński) jest typowym birbantem, który chcąc uchronić majątek, ożenił się z panną przaśną, silnie stąpającą po ziemi, choć z ambicjami (Agnieszka Pilaszewska). Jej majątek szybko stopniał, więc trzeba się rozejrzeć za dobrą partią dla córki. Wybrano nadzianego hrabiego, czyli Fantazego Dafnickiego, w ujęciu Michała Mikołajczaka drętwego narcyza. Jego towarzyszem jest Rzecznicki (błyskotliwa rola Rafała Zawieruchy).
Utwór, początkowo rozwijający się jak komedia obyczajowa, stopniowo przeradza się w dramat. Tymi, którym udaje się obronić prawdziwe uczucie, są zesłany na Sybir Jan (bardzo dobry Mateusz Król) i przeznaczona Fantazemu Diana (Weronika Nockowska).