Sztuka Piotra Rowickiego zdobyła w 2011 roku nagrodę im. Stanisława Bieniasza za najlepszy tekst dramatyczny podczas XI Festiwalu Dramaturgii Współczesnej „Rzeczywistość Przedstawiona" w Zabrzu. Opowiada historię, którą można streścić tak: dwóch oficerów przychodzi do domu poległego na misji wojskowej żołnierza, by jego rodzinę zawiadomić o tragedii. Przyjmuje ich matka, która częstując obiadem chce odwlec chwilę, w której usłyszy o śmierci ukochanego syna Jacka. W dodatku okazuje się, że nie poległ on na polu chwały...

Zrealizowany przez Piotra Ratajczaka spektakl pokazuje mankamenty sztuki. Jest ona workiem, do którego wrzucono wszystko, co autorowi skojarzyło się z tak tragicznym wydarzeniem jak śmierć polskiego żołnierza w czasie zagranicznej misji. Każda z postaci wyposażona została w taki zbiór cech i refleksji, że trudno się dziwić, że aktorzy wyrzucają z siebie kwestie jak serie z karabinu maszynowego. Dalekie od realnego świata nagromadzenie okoliczności sprawia, że nie istnieją oni jako pełnokrwiste postaci z charakterami, tylko ludzie z zadaniami przekazania informacji.

Dziwne to widowisko balansuje na granicy groteski. Do tego wszystkiego mamy też sceny matki z synem toczące się już zdecydowanie poza światem realnym... Jednym z zamiarów autora było zapewne rozliczenie się z mitem „chłopca malowanego" czyli stereotypem dzielnego, niezłomnego żołnierza pełnego cnót, ale nie jestem przekonana, czy ów zamiar się powiódł. Także realizacyjnie nie odkrywa przed widzami nowych pokładów treści - nie intryguje, ale nuży. Słowem – niewiele teatru w tym niespełna 50-minutowym spektaklu.

W spektaklu wystąpili: Beata Zygarlicka (Matka), Michał Kalita (Żołnierz 1), Michał Napiątek (Żołnierz 2), Dobromir Dymecki (Syn).