"Pełnomocnictwo, które upoważnia Birgfellnera do tych wszystkich prac, ma charakter zobowiązującej umowy, choć nie jest w nim określona kwota honorarium" - pisze "Gazeta Wyborcza". Dokument podpisała 6 czerwca Małgorzata Kujda, prezes spółki Srebrna, kojarzonej z PiS, a także członkowie zarządu Janina Goss i Jacek Cieślikowski.

Gerald Birgfellner twierdzi przed prokuraturą, że nie zapłacono mu za prace związane z przygotowaniem budowy dwóch wieżowców w Warszawie przez spółkę Srebrna, kojarzoną z PiS. Austriacki biznesmen oskarża Jarosława Kaczyńskiego o próbę oszustwa i domaga się od Srebrnej 1,5 mln zł.

Prokuratura wszczęła postępowanie sprawdzające po ujawnieniu nagranej potajemnie rozmowy ze spotkania w zaufanym gronie – wziął w niej udział Jarosław Kaczyński, Gerald Birgfellner i jego żona Karolina Tomaszewska, mająca pełnić rolę tłumaczki.

Jak zauważa "Wyborcza", istnienie pisemnego pełnomocnictwa, wydanego Birgfellnerowi, "przeczy związanemu z taśmami Kaczyńskiego przekazowi obozu władzy, że prezes PiS „chętnie zapłaci” Austriakowi, ale nie ma umowy, faktur, rachunków".

Według dokumentu Austriak miał możliwość reprezentowania spółki "przy umowach najmu lub dzierżawy nieruchomości" oraz podpisywania "wszelkich umów związanych z realizacją inwestycji polegającej na budowie wysokiego budynku biurowego z częścią hotelową, biurową, mieszkalną i parkingiem podziemnym".