Wielu z nich ma dziś już ugruntowana pozycję, jak Jadwiga Sawicka, Norman Leto, Zbigniew Rogalski, Paweł Jarodzki, Marcin Maciejowski, Rafał Bujnowski, Radek Szlaga, Oskar Dawicki. Nie przeszkadza to, że często nadal pozostają kontestatorami i nonkonformistami, buntującymi się wobec otaczającej rzeczywistości.
Jadwiga Sawicka wyspecjalizowała się w malowaniu obrazów przypominających para reklamowe teksty. Komunikaty te imitują krzykliwe wezwania, mające przyciągnąć uwagę widza, ale tylko pozornie wpisują się w strategie typowe dla konsumpcyjnej kultury lub naśladują tabloidowe sensacyjne nagłówki. Artystka pozbawia je pierwotnych kontekstów i tworzy własne. Grając znaczeniami i łamiąc stereotypy, wydobywa nowe sensy, tak jak na wystawionym płótnie, przypominającym baner z napisem „DOBRE serce, SŁABA wola”. Jednocześnie obnaża mechanizmy sterowania masową wyobraźnią.
Wielkoformatowa fotografia „Gimnastyka profana” Oskara Dawickiego nawiązuje do postaci ofiar z „Rozstrzelań” Andrzeja Wróblewskiego. Dawicki znany ze swoich kontrowersyjnych działań przedstawia tu jeden kadr z rozbudowanego performansu, w którym jak zawsze występował w charakterystycznej niebieskiej brokatowej marynarce. Poza, w której znieruchomiał jest groteskowo-dramatyczna. Postać na zdjęciu zdaje się tracić realność i rozpadać, jak u Wróblewskiego. Nie jest jasne, czy to hołd i próba wejścia w malarski świat Andrzeja Wróblewskiego, aby przeżyć podobnych emocje, czy może artystyczna prowokacja.
Dwa obrazy Rafała Bujnowskiego prezentują odmienne podejście do sztuki. Figuralny „Cień na asfalcie” pochodzi z cyklu „Lamp Black”, zapoczątkowanego w 2007 roku. W tej monochromatycznej serii, malowanej czarna farba olejną, artysta tak formuje powierzchnię malarską, aby pod wpływem światła, różnych kątów padania, temperatury i natężenia, osiągnąć iluzję trójwymiarowości, a nawet wielobarwności. Eksperymentuje, ale zarazem manifestuje swą wiarę w sens malarstwa.
Natomiast w drugim obrazie „Bez tytułu” jawnie kpi z praw rządzących współczesnym rynkiem sztuki. Na surowym płótnie odwróconego tyłem blejtramu namalował tylko swój autograf. W tym przypadku Bujnowski drwi z konceptualnych działań, jak i kreowania i sprzedawania nazwiska zamiast dzieła. Ciekawe, czy szacunkowa cena tej pracy - 25-35 tys. - zł zostanie pobita.