Te rocznice mają swoiste znaczenie, ponieważ prezentacja zatytułowana „Ślady niepamięci. Józef Kaliszan” inauguruje w Muzeum Historii Miasta Poznania (Oddział Muzeum Narodowego w Poznaniu) nowy cykl „Przypominamy poznańskich artystów”.
Zamysł wystawy zrodził się z chęci przypomnienia dorobku Józefa Kaliszana z najciekawszego okresu jego twórczości – od roku 1945 do końca lat 70. Wybrano około 70 prac, przede wszystkim rysunki i grafiki. Prezentacja została tak zakomponowana, że dzieła z XX w. zdają się być częścią wnętrza zabytkowej sieni poznańskiego Ratusza.
Kuratorką wystawy, autorką koncepcji, aranżacji oraz scenariusza jest Aleksandra Sobocińska. – W Muzeum Historii Miasta Poznania – mówi - rozpoczynamy nowy, myślę, że zamierzony na kilkanaście lat, cykl „Przypominamy poznańskich artystów”.
Aleksandra Sobocińska znała Józefa Kaliszana. – Dzisiaj myślę, że niesprawiedliwie oceniałam jego prace – opowiada. – Kojarzyłam go przede wszystkim z mocno ideologizującymi pomnikami, co dla całej drogi artystycznej jest mocno krzywdzące. O bogatych zbiorach syna artysty opowiedziała mi rzeźbiarka Anna Rodzińska i to ona umożliwiła mi pierwszą wizytę w domu rodzinnym Józefa Kaliszana. To, co zobaczyłam: rysunki, szkice, grafiki, było wielkim oszołomieniem. Fantastyczne prace z lat 50., 60. całkowicie zburzyły moje stereotypowe wyobrażenie o jego dokonaniach. Nie miałam świadomości, że Józef Kaliszan był tak wyśmienitym grafikiem i rysownikiem.
Józef Kaliszan najbardziej znany był jako rzeźbiarz, zresztą już w czasie II wojny, mając niespełna 15-lat uczestniczył w tajnym nauczaniu prowadzonym przez mistrza tej dziedziny, Józefa Murlewskiego. Później został absolwentem studiów w pracowni prof. Bazylego Wojtowicza, praktykował też u Xawerego Dunikowskiego. W dodatku, sam podkreślał, rzeźba była najbliższą jego sercu. Tym niemniej w trakcie studiów, w poznańskiej PWSSP zajęcia z malarstwa zaliczał u Wacława Taranczewskiego.