W tym roku odnotowano już ponad 760 przypadków zachorowań w ok. 23 stanach, podaje Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom. Najbardziej zagrożone są dzieci poniżej 4. roku życia, które jeszcze nie zostały zaszczepione, oraz rosnąca grupa dzieci i młodzieży, których rodzice odmawiają szczepień.
Zanim wprowadzono szczepionkę na odrę w 1963 r., w USA miliony osób chorowały każdego roku na tę zakaźną chorobę. Około 500 osób umierało każdego roku, a o wiele więcej przez długie lata cierpiało z powodu powikłań po odrze, takich jak np. problemy z oddychaniem.
Szczepienia pozwoliły zapanować nad zachorowalnością na tę chorobę oraz zapobiec powikłaniom, szczególnie tym ciągnącym się do końca życia chorych. W końcu w 2000 r. władze uznały odrę za chorobę zupełnie wytępioną w USA.
Od tego momentu w Stanach Zjednoczonych co roku pojawiały się jedynie pojedyncze przypadki zachorowań na nią, bo wirusa przywozili do kraju podróżni wracający lub przybywający z innych krajów. Jednak gdy szczepieniom poddawała się zdecydowana większość mieszkańców Stanów, ryzyko rozprzestrzeniania się tej choroby było małe.
Ale teraz, gdy popularne staje się nieszczepienie – wzrosła zachorowalność na odrę, która rozprzestrzenia się szybko, drogą kropelkową, np. poprzez kontakt z kaszlącą czy kichającą osobą zarażoną.