- W związku z tym, że Rosja nie wywiązała się ze swoich obowiązków w ramach „porozumień mińskich", domagamy się, by w 2016 roku wszystkie kroki w ramach tych porozumień zostały przypisane do konkretnych dat – oświadczył prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. Jak twierdzi, ukraińska strona będzie nalegała na wyznaczenie dokładnych terminów realizacji porozumienia podczas rozmów i spotkań w ramach „formatu normandzkiego" (Ukraina, Niemcy, Rosja i Francja - red.).

W lutym 2015 roku w białoruskiej stolicy przywódcy Niemiec, Francji, Ukrainy i Rosji zawarli „porozumienia mińskie". W ramach tych porozumień w Donbasie miało dojść m.in. do całkowitego zawieszenia broni, wycofania ciężkiego uzbrojenia od linii frontu, wyzwolenia jeńców, przywrócenia kontroli na ponad 100-kilometrowym odcinku ukraińsko-rosyjskiej granicy oraz przeprowadzenia wyborów samorządowych na zajętych przez separatystów terenach według ukraińskiego prawa.

Żadne z tych postulatów nie zostały zrealizowane. Kijów konsekwentnie domaga się wycofania ze wschodnich regionów swojego kraju rosyjskich żołnierzy, a z kolei Moskwa konsekwentnie zaprzecza, że owe oddziały znajdują się na terenie Ukrainy.

Jedyną i najważniejszą zasługą porozumień mińskich jest to, że w Donbasie znacząco zmniejszyła się liczba ostrzałów po obu stronach linii frontu. Zawieszone zostały również wszystkie operacje wojskowe. Pod koniec ubiegłego roku przywódcy Niemiec, Rosji, Ukrainy i Francji postanowili przedłużyć realizację „porozumień mińskich" na 2016 rok.