Prezydent USA na spotkaniu z szefami największych amerykańskich koncernów metalurgicznych zakomunikował, że rząd wprowadza cła wwozowe na stal - 25 proc. i na aluminium - 10 proc. Cła będą obowiązywać „przez dług czas” - informuje agencja Prime. Oficjalnie cła zaporowe mają powstrzymać import tańszych metali z Chin i Rosji. Jednak według ekspertów - najbardziej stracą na tym sojusznicy USA - Kanada i Korea Płd.

Na oświadczenie Trumpa natychmiast zareagował rynek. Notowania największych dostawców stali i aluminium na amerykański rynek - firm z Kanady, Rosji i Korei Płd. gwałtownie spadły. Np. na koniec czwartkowej sesji kanadyjska Stelco Holdings Inc. straciła na wartości 6 proc., ? koreański Posco – 5 proc.

Na Rosję przypada 12,5 proc. importu aluminium do USA, a na Kanadę - 9 proc. W piątek władze Kanady zapowiedziały, że odpowiedzą takimi samymi cłami na stal i aluminium z USA.

„Nie ma żadnych podstaw, by rozpatrywać import stali i aluminium z Kanady jako zagrożenie bezpieczeństwa USA. W wypadku jakichkolwiek ograniczeń na kanadyjską produkcję ze stali i aluminium, wprowadzimy takie same rozwiązania, by bronić swoich producentów i miejsc pracy - oświadczyła Chrystia Freeland, szefowa kanadyjskiego MSZ.

Na odpowiedzią na amerykańskie działania zastanawia się też Kreml. Natomiast w Brukseli są zdania, że zaporowe cła nie pomogą rozwiązać problemów metalurgicznej branży w USA. Przyczyną amerykańskich problemów jest globalna nadprodukcja stali i aluminium. Można ją rozwiązać tylko współpracą głównych uczestników rynku. Cła zaporowe USA nie pomogą - podsumowała Cecillia Malmstrom, unijna komisarz ds. handlu.