Powrót japońskiego lotnika

Ryoyu Kobayashi wygrał w Klingenthal, ale odżywa też wiara w Polaków – drużynowo zwyciężyli jak dawniej.

Aktualizacja: 15.12.2019 21:11 Publikacja: 15.12.2019 19:35

Powrót japońskiego lotnika

Foto: AFP

Polski bilans wyjazdu na niemiecko-czeskie pogranicze wypada na plus. Drużyna zwyciężyła w sobotę, dzień później w konkursie indywidualnym pięciu Polaków zdobyło punkty PŚ. Wygląda na to, że przynajmniej żelazna trójka: Piotr Żyła (dziewiąty w niedzielę), Kamil Stoch (dziesiąty) i Dawid Kubacki (14.) powoli zbliża się do mistrzowskiej formy.

Wydarzeniem niedzielnego konkursu, może nawet całego weekendu, stało się odrodzenie Ryoyu Kobayashiego. Japończyk przymierzał się do wygranej już tydzień temu w Niżnym Tagile, wtedy jeszcze nie wyszło, nawet jeśli pomagały mu maszynki do przeliczania wiatru.

Na Vogtland Arena był już tym nieznającym granic skoczni japońskim lotnikiem, przez trzy dni regularnie zbliżał się do odległości 140 m, wygrywał tak jak ubiegłej zimy – z lekkością i uśmiechem. W nagrodę za pierwsze zwycięstwo tej zimy (i 14. w karierze) został liderem Pucharu Świata.

Stało się tak także dlatego, że ekipa norweska zmierzyła się z nagłym pechem: w piątek Daniel Andre Tande uszkodził kostkę i z tego powodu skakał znacznie słabiej, nie miał szans utrzymać prowadzenia w PŚ. W niedzielę upadł i potłukł się Thomas Aasen Markeng, lecz Norwegowie mają rezerwy: Marius Lindvik udanie zastąpił kolegów, był trzeci, jeszcze za Stefanem Kraftem, ale przed Philippem Aschenwaldem (Austriacy trzymają się mocno) i Karlem Geigerem – jedynym z Niemców, który nie zawodzi trenera Stefana Horngachera.

Wygrany przez Polaków konkurs drużynowy (siódmy w kronikach pucharowych) był dobrym wstępem do niedzielnych atrakcji na Vogtland Arena. Trener Michał Doležal tak jak w Wiśle postawił na Żyłę, Wolnego, Stocha i Kubackiego i, po zwycięstwie, zamknął temat ewentualnych roszad.

Tak jak w konkursie indywidualnym dobrze na nowoczesnej skoczni czuli się Piotr Żyła i Dawid Kubacki. Pierwszy świetnie zaczął rywalizację – skok na odległość 145 m był najdłuższy podczas całego weekendu w Klingenthal. Drugi doskonale zakończył pracę drużyny, 137 m w nienagannym stylu oznaczało sporą przewagę nad rywalami.

Na kolejny pucharowy konkurs drużynowy tej zimy trzeba jednak poczekać aż do 25 stycznia, czyli do zawodów w Zakopanem.

Ciąg dalszy PŚ nastąpi w najbliższy weekend w Engelbergu. Doležal jest konsekwentny i potwierdził, że reprezentacyjnej siódemki nie zmieni. Do Szwajcarii pojadą Kubacki, Żyła, Stoch, Wolny, Kot, Hula i Murańka.

Rytm PŚ również zostanie zachowany: w piątek odbędą się wieczorne kwalifikacje, w sobotę i niedzielę popołudniowe konkursy indywidualne. Drugiego dnia świąt Bożego Narodzenia polskich skoczków czekają mistrzostwa kraju na skoczni w Wiśle-Malince, dwa dni później zaczyna się 68. Turniej Czterech Skoczni.

PŚ w Klingenthal (HS-140)

-Konkurs indywidualny

1. R. Kobayashi (Japonia) 277,0 pkt. (136,5 i 134 m); 2. S. Kraft (Austria) 274,0 (134 i 134,5); 3. M. Lindvik (Norwegia) 269,5 (131 i 134,5);...9. P. Żyła 258,3 (129,5 i 133,5); 10. K. Stoch 258,1 (128,5 i 132); 14. D. Kubacki 247,9 (126,5 i 131); 27. K. Murańka 227,9 (126,5 i 127); 28. J. Wolny 226,5 (127,5 i 127,5); 31. M. Kot (wszyscy Polska) 110,9 (120,5).

-Konkurs drużynowy

1. Polska 968,7 pkt.; 2. Austria 943,7; 3. Japonia 911,0; 4. Norwegia 898,2; 5. Słowenia 852,6; 6. Niemcy 816,7.

-Klasyfikacja PŚ

1. Kobayashi 290 pkt.; 2. Kraft 276; 3. D. A. Tande (Norwegia) 273;... 8. Stoch 146; 9. Kubacki 135; 22. Żyła 56; 31. Kot 30; 34. Wolny 22.

-Puchar Narodów

1. Austria 1533 pkt.; 2. Norwegia 1285; 3. Polska 1108; 4. Japonia 1079; 5. Słowenia 886; 6. Niemcy 829.

Polski bilans wyjazdu na niemiecko-czeskie pogranicze wypada na plus. Drużyna zwyciężyła w sobotę, dzień później w konkursie indywidualnym pięciu Polaków zdobyło punkty PŚ. Wygląda na to, że przynajmniej żelazna trójka: Piotr Żyła (dziewiąty w niedzielę), Kamil Stoch (dziesiąty) i Dawid Kubacki (14.) powoli zbliża się do mistrzowskiej formy.

Wydarzeniem niedzielnego konkursu, może nawet całego weekendu, stało się odrodzenie Ryoyu Kobayashiego. Japończyk przymierzał się do wygranej już tydzień temu w Niżnym Tagile, wtedy jeszcze nie wyszło, nawet jeśli pomagały mu maszynki do przeliczania wiatru.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej
Inne sporty
Paryż 2024. Tomasz Majewski: Sytuacja w Strefie Gazy zagrożeniem dla igrzysk. Próba antydronowa się nie udała
Inne sporty
Przygotowania Polski do igrzysk w Paryżu. Cztery duże szanse na złoto
Inne sporty
Kłopoty z finansowaniem żużla. Państwowa licytacja o Zmarzlika