Od tego czasu do Niemiec przybyło ponad 2 mln imigrantów. I napływają dalej w tempie ok. 10 tys. miesięcznie. Jest to jedna z przyczyn sukcesu ksenofobicznej Alternatywy dla Niemiec (AfD) oraz coraz większych obaw związanych z bezpieczeństwem.
– Przybywają do nas ludzie z innych kultur, którzy znacznie szybciej rozwiązują konflikty przy użyciu przemocy. Jest rzeczą bezsporną, że wśród przybyszów, zwłaszcza nowych, odsetek sprawców czynów kryminalnych jest nadproporcjonanie wysoki – zwraca uwagę Joachim Hermann, szef MSW Bawarii.
Słowa ministra Hermanna wydają się potwierdzać statystyki policyjne. Wynika z nich, że w 2018 r. zarejestrowano 1,9 mln podejrzanych o czyny przestępcze, nie licząc spraw związanych z nielegalnym przekroczeniem granicy i podobnych. 30,5 proc. podejrzanych nie miało niemieckiego paszportu. Wśród nowych imigrantów stanowiących ok. 2 proc. społeczeństwa odsetek podejrzanych wynosił 8,6 proc. W przypadku takich spraw jak morderstwo czy zabójstwo odsetek sięgał niemal 15 proc.
Obserwacje bawarskiego ministra wywołują jednak oburzenie w niektórych środowiskach. Tak na przykład Florian Post, ekspert SPD do spraw imigracyjnych, tłumaczył „Bildowi", że uwagi Hermanna są „trudną do przebicia głupotą", gdyż nie uwzględniają kontekstu łamania prawa przez imigrantów. Podobne opinie usłyszeć można z ust przedstawicieli Zielonych. Chodzi o to, że imigranci to w ogromnej większości młodzi mężczyźni. Właśnie ta grupa Niemców jest także odpowiedzialna za wysoki odsetek przestępstw.
– Dyskusja na tematy imigracyjne jest w Niemczech mocno zideologizowana. Tematyka przestępstw dokonywanych przez imigrantów jest podnoszona przez środowiska, które pragną wykorzystać ją politycznie. Inne z kolei czynią wiele, aby jej unikać, gdyż jest dla nich niewygodna. Nikt przy tym nie daje odpowiedzi, jak skutecznie integrować przybyszów – mówi „Rzeczpospolitej" Jochen Staadt, politolog z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie. Zwraca uwagę, że jedną z najważniejszych przyczyn kryminalizacji imigrantów jest frustracja związana z tym, że po pewnym czasie odkrywają, iż Niemcy nie są ziemią obiecaną oraz krainą płynącą mlekiem i miodem.
Sami Niemcy są podzieleni w ocenie zjawiska imigracji. Jak wynika z badań opublikowanych w marcu tego roku przez fundację Friedricha Eberta, 53 proc. Niemców uznaje imigrację za zjawisko pozytywne. 70 proc. jest zdania, że RFN powinna w przyszłości przyjmować tyle samo uchodźców co do tej pory przybywających z rejonów, gdzie toczy się wojna lub uciekających przed prześladowaniami.