Pharaoh w czasie pracy zawodowej zajmowała się pacjentami w podeszłym wieku. Jak mówiła, widziała, że starość nie jest niczym przyjemnym i dlatego zdecydowała się poddać eutanazji, aby nie zmienić się w "osobę, która kuśtyka na spacerze wspomagając się balkonikiem".

W wywiadzie udzielonym przed śmiercią kobieta podkreśliła, że nie czerpie już przyjemności z życia, gdyż zajmowanie się ogrodem oraz wieczorne spotkania z przyjaciółmi nie sprawiają jej już satysfakcji. Uskarżała się również na szumy w uszach. Kobieta przyznała, że są to błahe sprawy, ale dodała, że nie jest gotowa do dalszego starzenia się.

- Moje życie nie będzie stawać się lepsze. Opiekowałam się starszymi ludźmi przez całe moje życie. Zawsze powtarzałam: Nie zestarzeję się, starość nie jest niczym dobrym - tłumaczyła przed poddaniem się eutanazji. - Widziałam jak męczyła się moja matka cierpiąca na demencję. Gdyby wtedy istaniała możliwość podania jej tabletki, która zakończyłaby jej cierpienia - chętnie bym to zrobiła - podkreśliła Pharaoh, która była zwolenniczką zalegalizowania eutanazji w Wielkiej Brytanii.

Gill Pharaoh zmarła 21 lipca w klinice w Bazylei.