- Stoimy dziś przed wyborem: czy zrobimy wielkie reformy na te czasy, czy zniszczymy naszą cywilizację. Oto jest pytanie. Prawdopodobnie nie będzie porozumienia. Masy ruszą i to doprowadzi do kataklizmu. Zniszczymy naszą cywilizację - stwierdził Wałęsa w rozmowie z „Faktem” z okazji 30. rocznicy runięcia Muru Berlińskiego.

Były prezydent ocenił w wywiadzie, że „doprowadzamy cywilizację do momentu, w którym nie da się iść dalej”. - Ludzie się rozwijają płynnie, powolutku, a potem są skoki - powojenny, „Solidarność” albo zamknięcie pewnej epoki, np. epoki podziału. Teraz mamy czasy intelektu, informacji, globalizacji. To powoduje, że potrzebujemy zupełnie nowej formy zorganizowania. I to w każdej dziedzinie - stwierdził.

- Dziś krzyczą o demokracji. Mnie uczono, że demokracja jest po stronie większości: kto ma większość, tam demokracja zwycięża. Tymczasem większość nie chodzi dziś na wybory. A jutro będą chodzić tylko ci, co kandydują. Coraz głupszych będziemy wybierać - ocenił Wałęsa.

Jednak według byłego prezydenta „jest szansa”. - Trzeba słuchać starego Wałęsy. A on mówi: „Naszemu pokoleniu przyszło żyć z wyzwaniami w dwóch dziedzinach. Po pierwsze, zakończyć niedobre podziały, spory o granice państwa itd. Bo zbudowaliśmy technologie, które nie mieszczą się w krajach. Trzeba dla nich większego zorganizowania. Po drugie, na jakich fundamentach tworzyć tę nową organizację? Coś padło, ale to drugie jeszcze nie powstało - jesteśmy pośrodku. I to się nazywa epoka słowa”. Pogadajmy więc - zaapelował.