Do wypadku na przejeździe kolejowym w Puszczykowie (woj. wielkopolskie) doszło 4 kwietnia. W stojącą na torach między opuszczonymi rogatkami karetkę pogotowia uderzył rozpędzony pociąg. Zginęły dwie osoby - lekarz i ratownik medyczny. Kierowca z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala, w którym spędził kilka tygodni.
Na nagraniu wypadku z monitoringu, które jest jednym z dowodów w sprawie widać, jak karetka wjeżdża na przejazd w czasie zamykania szlabanów, po czym kierowca próbuje ustawić pojazd równolegle do torów. Następnie w auto wjeżdża rozpędzony pociąg.
Śledztwo w sprawie wypadku wszczęła Prokuratura Rejonowa Poznań-Wilda. Śledczy ocenili, że podczas pokonywania przejazdu kierowca nie zastosował się do przepisów ruchu drogowego, co było pierwotną przyczyną wypadku. Kierowca miał odpowiadać za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.
Teraz, jak informuje tvn24.pl, po otrzymaniu opinii biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków śledczy postanowili zmienić zarzuty. Kierowca karetki ma odpowiadać za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, której następstwem była śmierć dwóch osób.
Art. 173 kodeksu karnego przewiduje karę pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat za sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym, jeżeli sprawca działał nieumyślnie a następstwem jego czynu była śmierć człowieka.
Akt oskarżenia ma wkrótce trafić do sądu - poinformował tvn24.pl prokurator Michał Smętowski z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.