Każdy, kto jedzie na australijską wyspę Marii, która nie ma stałych mieszkańców poza strażnikami parku narodowego, zostanie powitany znakami, na których znajduje się podróżnicza przysięga. "Przysięgam, że będę szanował i chronił futrzastych i opierzonych mieszkańców Marii, pamiętam, że jesteście dzikie i przyrzekam, że tak zostanie. Przysięgam, że z szacunkiem podziwiam cuda twojego pięknego domu na wyspie, od nabrzeża, przez malowane klify, przez skaliste urwiska, nawiedzone zatoczki i tajemnice ruiny” - brzmi tekst, który pojawił się na znakach. Przysięga odnosi się także do wombatów, które zamieszkają wyspę. Turyści mają obiecać, że „nie będą ich ścigać z kijami do robienia selfie, ani nie zbliżą się do małych”. „Nie otoczę cię ani nie spróbuję cię zabrać. Upewnię się, że nie zostawiam śmieci ani jedzenia. Zobowiązuję się, że pozostaniecie dzikie. Przysięgam odkrywać z poczuciem odpowiedzialności i życzliwości. Opuszczę dziką wyspę tak, jak ją poznałem, i zabiorę do domu wspomnienia pełne piękna” - czytamy. 

 

 

John Fitzgerald, dyrektor generalny Tasmania Tourism powiedział w rozmowie z CNN, że ”jako państwo, zajmują się edukacją o parkach narodowych”. - Prosimy ludzi, aby uszanowali fakt, że to są dzikie zwierzęta, i aby szanowali je za to, jakie są - podkreślił. - Nie było żadnego szczególnego incydentu, który miał miejsce, to po prostu obserwacja wzmożonej aktywności i ludzi, którzy chcą mieć zdjęcia zwierząt i zbliżają się do nich. To epoka selfie, a ludzie chcą robić je sobie w różnych lokalizacjach, także ze zwierzętami - podkreślił.

Wyspa Maria jest parkiem narodowym, co oznacza, że obowiązują na niej surowe przepisy chroniące jej naturalne piękno.