Do zdarzenia doszło dziś rano w centrum Warszawy. Na ulicy Marszałkowskiej trwał protest taksówkarzy. Pracownicy Radia Kolor chcieli wyminąć wolno poruszające się samochody, gdy w pewnym momencie jeden z uczestników protestu zajechał im drogę. Na najbliższych światłach mężczyźnie zwrócono uwagę, że jego zachowanie stwarza zagrożenie na drodze. Ostatecznie między kierowcami doszło do szarpaniny. Pracownica radia ostrzegła kierowcę taksówki, że użyje wobec niego gazu pieprzowego, jeśli będzie nadal agresywny.
Kierowca taksówki poszedł do swojego pojazdu i wrócił z gazem pieprzowym. Mężczyzna użył gazu wobec pracowników radia. Po wszystkim taksówkarz próbował odjechać z miejsca zdarzenia, jednak pracownicy radia zablokowali mu drogę. Na miejsce wezwano policję.
Funkcjonariusze policji zakuli w kajdanki kierowcę taksówki i przewieźli go na komisariat. Nagranie z całego zdarzenia zostało zarejestrowane przez kamerę zamontowaną w miejskim autobusie. Całe zdarzenia nagrywali również inni taksówkarze, część z nich udzieliła pomocy poszkodowanym.
Sprawę komentuje rzeczniczka dzisiejszego protestu Agnieszka Rucińska. - Każda ze stron ma swoją wersję wydarzeń. Według kierowcy taksówki, ataku dopuścili się pasażerowie białej skody, którzy na światłach podeszli do niego, zaczęli go szarpać i grozić, a także jako pierwsi zaatakowali go gazem - powiedziała.
Inną wersję przedstawił świadek zdarzenia. - Taksówkarz, który spowodował sytuację był bardzo agresywny, nawet w sytuacji w której pojawiła się policja - powiedział Radiu Kolor.