Vital Heynen: Chcę zdobyć złoto olimpijskie

- Nie jadę nigdy na turniej dla zabawy. To jest jasne i oczywiste - mówi Vital Heynen, trener polskich siatkarzy

Publikacja: 12.08.2019 16:34

Vital Heynen: Chcę zdobyć złoto olimpijskie

Foto: Fotorzepa/Marian Zubrzycki

W niedzielę dwa razy zaimponował pan polskim kibicom: wygrywając kwalifikację do Tokio oraz dziękując po polsku. Pytam pół żartem, pół serio: co było trudniejsze? Poprzedni selekcjonerzy nie nauczyli się polskiego.

Uczę się polskiego od roku, mówię niewiele, bo to bardzo trudny język, ale trochę jestem w stanie już przekazać. Mam nadzieję, że w przyszłości będę w tym lepszy. Podczas meczu nie miałem zbyt dużo czasu na przygotowanie przemowy, ale kilka zdań sobie ułożyłem. Przede wszystkim chciałem wyrazić swoją wdzięczność i sympatię dla Polski, która jest wspaniałym krajem. Wywalczenie kwalifikacji olimpijskiej to oczywiście trudniejsze wyzwanie niż nauka polskiego, ale to ostatnie to wyraz mojego szacunku i uznania dla Polaków.

Patrząc po wynikach można odnieść wrażenie, że to był łatwy turniej. A jak to wyglądało z pana perspektywy?

Turniej wyglądał na łatwy? Haha... po sukcesie zawsze można tak powiedzieć, kiedy znamy wynik i wiemy, że skończyło się sukcesem. Jeśli chodzi o rezultaty, to rzeczywiście wyglądały przekonująco, ale pamiętajmy, jak dobre drużyny musieliśmy ograć. Słowenia i Francja to były bardzo dobre reprezentacje europejskie, a Francja jest przecież w ścisłej czołówce. Na papierze nie wyglądało to tak lekko i przyjemnie. To był najtrudniejszy turniej kwalifikacyjny z sześciu, które odbywały się równolegle, jedyny, gdzie zagrały trzy dobre drużyny. Rezultat wygląda na łatwy, ale mecze i napięcie były na wysokim poziomie.

Czemu tak łatwo pokonaliście Francję? Wyniku 3:0 chyba nikt się nie spodziewał.

Zagraliśmy z Francją dobry mecz, nie wyolbrzymiajmy tego wyniku. Po prostu potrafimy zagrać dobrze, kiedy jest to potrzebne. Tak samo było podczas mistrzostw świata, podczas Ligi Narodów.

Bloki to wasza silna broń, którą zdobywacie wiele punktów, a nie tylko używacie ich w obronie. To zatrzymało Francję.

Nie dzielę myślenia o siatkówce na grę w obronie i w ataku. Może uznajmy, że kocham bloki i grę w obronie (śmiech), i przywiązuję do nich dużą wagę. Reprezentacja Polski ma graczy, którzy potrafią te rzeczy wykonywać.

Jest pan zadowolony z gry Wilfredo Leona?

Jego wchodzenie do drużyny to jest proces. Wilfredo jest z nami dopiero od miesiąca i wszyscy widzieli, że miał dobre momenty, ale też zagrania, które mogłyby być lepsze.

Bartosz Kurek ma jeszcze szansę, żeby pojawić się w tym sezonie w kadrze?

Bartosz Kurek musi być przede wszystkim zdrowy. Mam z nim świetne relacje, to znakomity człowiek i było dla mnie wielkim zaszczytem, że mogliśmy pracować razem w zeszłym roku. Już nie mogę się doczekać, kiedy znów do nas dołączy. Porozmawialiśmy i zdecydowaliśmy, że skoro potrzebuje specjalnej ścieżki rehabilitacji, której nie jesteśmy w stanie mu zapewnić na zgrupowaniach reprezentacji, to lepiej, żeby zrobił to na własną rękę. Czekam z niecierpliwością na jego powrót.

Przed wami jeszcze dwie ważne imprezy: mistrzostwa Europy i Puchar Świata. Możecie zagrać tam nawet 20 meczów. To już etap przygotowań olimpijskich?

Nie myślałem o tym, że możemy zagrać aż 20 meczów? Mam proste marzenia: chcę zdobyć złoto olimpijskie oraz wygrać mistrzostwa Europy, które są naszym najbliższym turniejem. Teraz zajmiemy się budową nowej drużyny na ME. Jej szkielet będzie taki sam jak w Gdańsku, być może wprowadzimy niewielkie zmiany w składzie. Najlepszym sposobem pokazania, że jesteśmy gotowi na złoto w Tokio jest osiągnięcie dobrego wyniku w turnieju o mistrzostwo Europy. To pomaga też budować drużynę. Nie jadę nigdy na turniej dla zabawy. To jest jasne i oczywiste.

Dużo komentarzy wzbudził pana wyjazd z Chicago przed meczem o trzecie miejsce w Lidze Narodów. Rozpętała się mała afera "Chicago gate". Chce pan teraz to jakoś podsumować?

Uwielbiam, kiedy się mówi o aferze z Chicago. To dodaje mi wielkiej powagi. Zazwyczaj ktoś, kto rozpętuje aferę, jest kimś znaczącym, a nie zwykłym trenerem z Belgii. Cóż takiego się stało? Poleciałem z USA na zgrupowanie w Zakopanem. Jestem zadowolony z decyzji, które podjąłem.

W niedzielę dwa razy zaimponował pan polskim kibicom: wygrywając kwalifikację do Tokio oraz dziękując po polsku. Pytam pół żartem, pół serio: co było trudniejsze? Poprzedni selekcjonerzy nie nauczyli się polskiego.

Uczę się polskiego od roku, mówię niewiele, bo to bardzo trudny język, ale trochę jestem w stanie już przekazać. Mam nadzieję, że w przyszłości będę w tym lepszy. Podczas meczu nie miałem zbyt dużo czasu na przygotowanie przemowy, ale kilka zdań sobie ułożyłem. Przede wszystkim chciałem wyrazić swoją wdzięczność i sympatię dla Polski, która jest wspaniałym krajem. Wywalczenie kwalifikacji olimpijskiej to oczywiście trudniejsze wyzwanie niż nauka polskiego, ale to ostatnie to wyraz mojego szacunku i uznania dla Polaków.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Siatkówka
Piotr Gruszka: Poznajmy swoją wartość, a później pracujmy na marzenia
Siatkówka
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla nie wygrali Ligi Mistrzów. Trentino za silne
Siatkówka
Świderski: Zdominowaliśmy europejskie rozgrywki w siatkówce
Siatkówka
Piękny finał wyjątkowego sezonu. Jastrzębski Węgiel może potwierdzić dominację polskich klubów
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Siatkówka
Najpierw Chemik, potem ZAKSA. Grupa Azoty rezygnuje ze sponsorowania klubów siatkarskich