"TVN ujawnił moją tajemnicę”. Ruszył proces neonazistów

Mateusz S. pseud. Sitas, oskarżony o zorganizowanie urodzin Hitlera w wodzisławskim lesie: "Dlaczego to zrobiłem? Ponieważ robiąc to niepublicznie mam do tego prawo i nie muszę się z tego nikomu tłumaczyć. Ponieważ fascynuje mnie III Rzesza".

Aktualizacja: 01.07.2019 18:02 Publikacja: 01.07.2019 17:47

Kadr z materiału "Superwizjera"

Kadr z materiału "Superwizjera"

Foto: TVN

Na ławie oskarżonych w sądzie w Wodzisławiu Śląskim zasiedli dziś bohaterowie głośnego reportażu „Superwizjera” TVN „Polscy neonaziści”. Imprezę zorganizowaną w maju 2017 r. w lesie koło Wodzisławia Śląskiego przez Mateusza S., ps. Sitas, przewodniczącego stowarzyszenia Duma i Nowoczesność nagrano ukrytą kamerą. Emisja materiału wzbudziła poruszenie wśród polityków i opinii publicznej. Dwa dni po emisji ABW zatrzymała m.in. "Sitasa" i grupę jego znajomych, którzy uczestniczyli w imprezie.

Prokuratura Okręgowa w Gliwicach oskarżyła o publiczne propagowanie nazistowskiego systemu państwa  „Sitasa”, Krystiana Z., Adriana K., małżeństwo Tomasza i  Dorotę R. oraz Dawida K. - to grupa znajomych z ruchu narodowego. Grożą im dwa lata więzienia. Mateusz S. dodatkowo odpowie za nielegalne posiadanie 16 sztuk amunicji i broni (grozi za to aż do 8 lat). 

Gliwicka prokuratura uznała, że zamknięta impreza dla znajomych toczyła się w miejscu publicznym - niedaleko drogi leśnej do której dostęp miały osoby postronne - bez tego niemożliwe byłoby oskarżenie narodowców. Oskarżonym zarzuca się, że wyznają nazistowską ideologię a dowodem mają być m.in. ich rozmowy poprzez komunikatory. W sądzie „Sitas” ujawnił, jaka będzie jego główna linia obrony - udowodnienie, że impreza w lesie miała prywatny charakter, a więc nie podlega ściganiu.

"Sitas" odczytał oświadczenie (umieścił je także na FB), w którym przedstawił się jako górnik, od 10 lat pracujący w dozorze, z 8 kursami związanymi z górnictwem. "Mój zawód to znajomość przepisów i ich przestrzeganie, a nawet uczenie ich podwładnych” - podkreślił. Tłumaczył, że fascynuje go historia a temat jego pracy maturalnej to "Europa w okresie międzywojennym", a więc w okresie tworzenia się ruchów faszystowskich. Jako członek GRH (Grup Rekonstrukcji Historycznej) występował w ponad 20 rekonstrukcjach historycznych przed setkami publiczności zazwyczaj w niemieckim mundurze Wehrmachtu, jeden raz w mundurze Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego i jeden raz w mundurze Wojska Polskiego (został wyrzucony po emisji reportażu).

"Sitas" wielokrotnie podkreślał, że jest polskim narodowcem. "W mojej sypialni od 9 lat na ścianie wisi duże godło Polski” - mówił w sądzie. „Jestem Polakiem, a mundur (żołnierza Wehrmachtu) ubieram tylko w celach rekonstrukcyjnych” - zapewniał.

Dlaczego więc zorganizował urodziny Adolfa Hitlera?

"Ponieważ robiąc to niepublicznie mam do tego prawo i nie muszę się z tego nikomu tłumaczyć. Ponieważ fascynuje mnie III Rzesza. Jest to jedno z moich zainteresowań obok Imperium Rzymskiego i kultury Wikingów. Po prostu podoba mi się cała otoczka związana z III Rzeszą, czyli potężne marsze, porządne mundury, duża ilość flag, odznaczenia, symbolika i okrzyki, które to nie były nigdy widoczne w żadnym innym państwie na świecie. Mnie się to podoba i mam do tego prawo. (…) Jestem Polakiem o poglądach narodowych. Tyle lat to ukrywałem i nikt o tym nie wiedział poza moimi kolegami. Ukrywałem to w pracy, przed sąsiadami i przed rodziną. TVN ujawnił moją tajemnicę, bez mojej zgody - tłumaczył.

Zdaniem "Sitasa" impreza w lesie była imprezą zamkniętą, prywatną. Podkreślał, że na plakacie (zaproszeniu) jest napisane: "Impreza niepubliczna, tylko na zaproszenia. Nie umieszczać w internecie". - Nie chciałem, aby ktokolwiek umieszczał ten plakat w internecie, gdyż wiem, że nie mogę takiej imprezy organizować publicznie, bo tego zabrania prawo. W ten sposób zabezpieczyłem się, aby ta impreza nie przerodziła się w imprezę publiczną - mówił "Sitas" w sądzie.

Jako dowód wskazuje, że z 550 znajomych na FB wybrał „do wybranych”. „Nie były to przypadkowe osoby, a osoby wybrane spośród moich znajomych. Jeśli chciałbym zrobić imprezę publiczną wysłałbym zaproszenie do wszystkich swoich znajomych” - wskazywał Mateusz S. podkreślając, że "impreza ta nagrana została przy pomocy ukrytej kamery i to jest właśnie dowód na to, że była to impreza zamknięta i niepubliczna. W przeciwnym razie nie byłoby możliwości nagrania tej imprezy, bo zachodziłoby prawdopodobieństwo, że ktoś się o tym dowie”.

Sąd przesłucha aż 58 świadków w procesie. Żadna ze stron nie złożyła wniosku o wyłączenie jawności.

Na ławie oskarżonych w sądzie w Wodzisławiu Śląskim zasiedli dziś bohaterowie głośnego reportażu „Superwizjera” TVN „Polscy neonaziści”. Imprezę zorganizowaną w maju 2017 r. w lesie koło Wodzisławia Śląskiego przez Mateusza S., ps. Sitas, przewodniczącego stowarzyszenia Duma i Nowoczesność nagrano ukrytą kamerą. Emisja materiału wzbudziła poruszenie wśród polityków i opinii publicznej. Dwa dni po emisji ABW zatrzymała m.in. "Sitasa" i grupę jego znajomych, którzy uczestniczyli w imprezie.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?