Szwecja będzie mogła przesłuchać Juliana Assange´a, ale w Londynie.

Wkrótce Szwecja będzie mogła przesłuchać Juliana Assange´ a, ale w Londynie. Nie w Sztokholmie, na co czekała niezwykle długo tutejsza prokuratura. Jeżeli bowiem Mahomet nie przyszedł do góry, to góra przyszła do Mahometa.

Aktualizacja: 28.08.2016 07:11 Publikacja: 27.08.2016 16:00

Szwecja będzie mogła przesłuchać Juliana Assange´a, ale w Londynie.

Foto: Wikipedia

Według władz Ekwadoru, w którego ambasadzie w Londynie założyciel demaskatorskiego portalu WikiLeaks Julian Assange przebywa od 2012 r., przesłuchanie dojdzie do skutku tak szybko, jak prokurator generalny z Quito porozumie się co do terminu z Wielką Brytanią i ze Szwecją. Konfrontacja ma nastąpić w ciągu najbliższych tygodni.

Aż przez cztery lata szwedzka prokuratura upierała się, że australijski aktywista internetowy powinien przybyć do Sztokholmu, by tu zostać przesłuchanym w sprawie podejrzeń o molestowanie, wymuszanie seksualne i gwałt. Czynów tych wobec dwóch kobiet Assange miał się dopuścić w Szwecji, w 2010 r. Australijczyk zaprzecza zarzutom.

Kiedy Sąd Najwyższy Wielkiej Brytanii zadecydował o ekstradycji Assange´a do Szwecji dla potrzeb śledztwa, ten schronił się w ambasadzie Ekwadoru w Londynie. Opuszczenie placówki oznaczałoby dla niego natychmiastowe oddanie się w ręce brytyjskiej policji.

Polityczny azyl przyznany przez Ekwador uratował go przed zatrzymaniem na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania, o który Szwecja wystąpiła, by móc wszcząć postępowanie w sprawie podejrzenia o przestępstwa seksualne. Tymczasem zarzut o wymuszanie doczekał się przedawnienia, a oskarżenie o gwałt ma się zdezaktualizować w 2020 r.

Marianne Ny, szwedzka prokurator, prowadząca postępowanie w sprawie Assange´a, długo utrzymywała, że śledztwo ma sens, tylko jeżeli aktywistę podda się przesłuchaniu w Sztokholmie. Prowadzenie czynności sprawdzających w Londynie rzutowałoby, według niej, na jakość zeznań. Z upływem lat prawdopodobnie zrozumiała jednak, że Assange dobrowolnie nie zrezygnuje z azylu. Dlatego dokonała wolty.

Assange zaś nie chce być wydalony do Szwecji, która mogłaby się, według niego, zgodzić na ekstradycję do USA, gdzie może czekać go kara dożywocia za opublikowanie setek tysięcy amerykańskich tajnych dokumentów. Z tego względu, w marcu 2015 r. prokurator wystąpiła do Ekwadoru o pozwolenie na przesłuchanie internetowego akywisty w londyńskiej ambasadzie.

Wcześniej władze Ekwadoru dążyły do tego, by dochodzenie w londyńskiej placówce prowadził przedstawiciel aparatu sprawiedliwości z ich kraju. Konfrontacja miała się opierać na pytaniach, na które odpowiedzi były ważne dla Szwedów. (Assange miałby odnieść się m.in. do kwestii, czy celowo przedziurawił prezerwatywę w czasie stosunku, gdy kobieta nie zgodziła się na niechroniony lateksem seks). Na takie dictum z kolei nie zgodził się Sztokholm.

W czerwcu Marianne Ny ponowiła swoją prośbę, do której przychyliły się teraz władze Ekwadoru.

Adwokat Australijczyka Thomas Olsson daje wyraz nadziei, że prokuratorzy okażą „tym razem większą troskę" o stworzenie warunków do przesłuchania Assange´a. W jego opinii postępowanie prokurator rzuca się cieniem na jej bezstronność. Przesłuchanie bowiem powinno się odbyć już dawno temu, ponieważ programista oferował zawsze gotowość do stawienia się na nie.

Nie tylko jednak obrońca aktywisty jest krytycznie nastawiony do prokuratury. Były prokurator, Rolf Hillegren, tłumaczy, że długotrwała pasywność Marianne Ny świadczy o jej uprzedzeniu do założyciela WikiLeaks. Przesłuchanie miałoby jego zdaniem jedynie prowadzić do aktu oskarżenia. A prokurator musi być przygotowana na wszystkie ewentualności, uważa Hillegren. Zwłaszcza przy dochodzeniach o przestępstwach seksualnych do rzeczy powszechnych należy, że postępowania się zamyka ze względu brak dowodów na popełnienie zbrodni, zaznacza Hillegren.

W tym jednak czasie, gdy prawie nic się nie działo, co mogłoby zmierzać do rozwiązania afery z Assange´ em, zainteresowanie nim międzynarodowych mediów bynajmniej nie osłabło. Przygasł może nieco status gwiazdy rockowej, jakim się cieszył redaktor naczelny WikiLeaks.

Gdy Australijczyk przyjechał do Sztokholmu na zaproszenie organizacji socjaldemokratów dla wiary i solidarności, by wziąć udział w zorganizowanym przez nich seminarium, znajdował się u szczytu sławy. Na seminarium ujawnił dokumenty o przestępstwach wojennych w Iraku i w Afganistanie, zapowiadając dalsze sensacje.

Assange snuł plany na założenie biura WikiLeaksu w kraju, którego prawo o dostępności dokumentów i ochronie źródeł informacji chwalił pod niebiosy. Z planów nic nie wyszło, a zachwyt Szwecją na pewno mu przeszedł.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rzeczpospolitej" w Szwecji

Według władz Ekwadoru, w którego ambasadzie w Londynie założyciel demaskatorskiego portalu WikiLeaks Julian Assange przebywa od 2012 r., przesłuchanie dojdzie do skutku tak szybko, jak prokurator generalny z Quito porozumie się co do terminu z Wielką Brytanią i ze Szwecją. Konfrontacja ma nastąpić w ciągu najbliższych tygodni.

Aż przez cztery lata szwedzka prokuratura upierała się, że australijski aktywista internetowy powinien przybyć do Sztokholmu, by tu zostać przesłuchanym w sprawie podejrzeń o molestowanie, wymuszanie seksualne i gwałt. Czynów tych wobec dwóch kobiet Assange miał się dopuścić w Szwecji, w 2010 r. Australijczyk zaprzecza zarzutom.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?