Według władz Ekwadoru, w którego ambasadzie w Londynie założyciel demaskatorskiego portalu WikiLeaks Julian Assange przebywa od 2012 r., przesłuchanie dojdzie do skutku tak szybko, jak prokurator generalny z Quito porozumie się co do terminu z Wielką Brytanią i ze Szwecją. Konfrontacja ma nastąpić w ciągu najbliższych tygodni.
Aż przez cztery lata szwedzka prokuratura upierała się, że australijski aktywista internetowy powinien przybyć do Sztokholmu, by tu zostać przesłuchanym w sprawie podejrzeń o molestowanie, wymuszanie seksualne i gwałt. Czynów tych wobec dwóch kobiet Assange miał się dopuścić w Szwecji, w 2010 r. Australijczyk zaprzecza zarzutom.
Kiedy Sąd Najwyższy Wielkiej Brytanii zadecydował o ekstradycji Assange´a do Szwecji dla potrzeb śledztwa, ten schronił się w ambasadzie Ekwadoru w Londynie. Opuszczenie placówki oznaczałoby dla niego natychmiastowe oddanie się w ręce brytyjskiej policji.
Polityczny azyl przyznany przez Ekwador uratował go przed zatrzymaniem na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania, o który Szwecja wystąpiła, by móc wszcząć postępowanie w sprawie podejrzenia o przestępstwa seksualne. Tymczasem zarzut o wymuszanie doczekał się przedawnienia, a oskarżenie o gwałt ma się zdezaktualizować w 2020 r.
Marianne Ny, szwedzka prokurator, prowadząca postępowanie w sprawie Assange´a, długo utrzymywała, że śledztwo ma sens, tylko jeżeli aktywistę podda się przesłuchaniu w Sztokholmie. Prowadzenie czynności sprawdzających w Londynie rzutowałoby, według niej, na jakość zeznań. Z upływem lat prawdopodobnie zrozumiała jednak, że Assange dobrowolnie nie zrezygnuje z azylu. Dlatego dokonała wolty.