Dyskusja o obywatelskiej inicjatywie ustawodawczej „Zatrzymaj aborcję" i wniosku o zbadanie konstytucyjności tzw. przesłanki eugenicznej nie cichnie, a jej argumentacja coraz bardziej traci znamiona merytoryczności. Hasła „Polska jak Salwador" czy „ONZ zakaz aborcji uznaje za tortury" są nośne, jednak nie ma w nich krzty prawdy.
Czytaj też:
Ostateczną instancją jest sumienie
TK powinien zająć się aborcją eugeniczną
„Piekło kobiet" w Salwadorze
Nie tak dawno temu wiele medialnych tytułów epatowało nagłówkami o kobietach „skazanych za poronienie" w Salwadorze. Szczegółowe analizy prawne opublikowane przez Instytut Ordo Iuris wykazały jednak, że salwadorski kodeks karny absolutnie nie penalizuje poronienia, tylko aborcję. Co więcej, treść przepisów oraz orzecznictwo sądów Salwadoru potwierdzają, że kobiety przedstawiane jako skazane „za poronienie" w rzeczywistości odpowiadały za dzieciobójstwo, a więc celowe pozbawienie życia swojego już urodzonego dziecka. Choć nagłówki redagowane są już dużo ostrożniej, zwolennicy prawa do uśmiercania dzieci na prenatalnym etapie rozwoju wciąż przedstawiają Salwador jako najstraszniejsze miejsce na ziemi, ponieważ obowiązuje tam pełna ochrona życia poczętego. Jak pokazuje klasyfikacja opublikowana przez analityków Instytutu Ordo Iuris, jest jeszcze 57 innych państw, które w takim samym stopniu – czyli w pełni - chronią życie od poczęcia. Piekło kobiet na pewno nie leży więc w Salwadorze. Można go natomiast szukać w państwach, w których blisko połowa kobiet deklaruje, że doświadczyła przemocy - w Danii (52 proc.), Finlandii (47 proc.), czy w Szwecji (46 proc.). Według badań OECD odsetek kobiet, które doświadczyły w Polsce przemocy, to 13 proc., natomiast w państwach, które od lat realizują założenia konwencji stambulskiej, upatrującej źródła przemocy w zróżnicowaniu tradycyjnych ról płciowych, odsetek ten jest znacznie wyższy, np. w Wielkiej Brytanii aż 29 proc.