Takiej okazji nie mogli zaprzepaścić prorządowi publicyści, a w ślad za nimi sędzia WSA Teresa Kurcyusz- Furmanik (zgłoszona przez środowiska prawicowe) i posłanka PiS Krystyna Pawłowicz. Zwracała zwłaszcza uwagę aktywność tej ostatniej.
Podwójne standardy
Nie trzeba przekonywać, że pani poseł znana jest z kontrowersyjnych wypowiedzi i ostrego języka oraz określeń, z których przymiotnik „lewacki" wydaje się subtelnym komplementem. Sama bywa krytykowana za naruszanie standardów w debacie publicznej, osobiście mając całkowicie odmienny pogląd na to, co jej wolno, a czego nie w wypowiedziach.
Jeśli zerkniemy na twitterowe konto pani poseł, znajdziemy tam wpisy z 24 stycznia 2019 r. (data posiedzenie KRS), w których podkreśla sferę wolności wypowiedzi i np. niemożność karania za samo używanie pewnych słów, obejmujących niezgodę na otaczającą rzeczywistość. Przecierałem więc oczy ze zdumienia, gdy na forum KRS posłanka Pawłowicz ze świętym oburzeniem zaczęła prezentować dokładnie przeciwny punkt widzenia i stanowczo domagać się przegłosowania ostrego stanowiska KRS obejmującego żądanie ukarania dyscyplinarnego sędzi Kamińskiej. Nagle się okazało, że zewnętrzna ocena własnych wypowiedzi to jedno, ale w odniesieniu do innych osób posłanka oczekuje całkiem odmiennych standardów wolności słowa.
Ten głos podchwycili zaraz pozostali, w tym sędziowscy członkowie Rady. W efekcie KRS jednogłośnie (!) wydała stanowisko. Uzasadnienie wystąpienia Rady praktycznie obliguje rzecznika dyscyplinarnego do skierowania do sądu dyscyplinarnego wniosku o ukaranie. Warto przypomnieć, że znana nadaktywność polityczna na Twitterze sędziego A. Tomczyńskiego z Izby Dyscyplinarnej SN zaraz po objęciu przez niego urzędu w ogóle nie doczekała się reakcji owego gremium. Jest znamienne całkowite milczenie w tamtym przypadku, przy nadzwyczaj ostrej reakcji na słowa sędzi Kamińskiej. Jeśli dodamy do tego jeszcze niedawną uchwałę „koszulkową", widać, że nowa Rada jest nadzwyczaj wstrzemięźliwa w krytykowaniu aktualnej większości parlamentarnej i związanych z nią nominatów, zarazem dużo bardziej zdeterminowana w pokazowym piętnowaniu sędziów, którzy krytykują obecne zmiany w sądownictwie.
Jaka Rada, takie decyzje
Obecna KRS po raz kolejny potwierdziła tezę, że wybór także sędziowskich jej członków dokonywany nie przez samych sędziów, ale przez członków władzy ustawodawczej, jest od strony wykładni systemowej i funkcjonalnej sprzeczny z art. 186 ust. 1 Konstytucji RP. Politycy wybiorą do niej osoby, które nie będą niezłomnie „stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów", zwłaszcza gdy można je dodatkowo kusić stanowiskami funkcyjnymi w sądach czy różnymi benefitami finansowymi (w obu wypadkach zależnymi od ministra sprawiedliwości). Tak skonstruowana Rada traci zdolność do pełnienia jednej ze swych funkcji – jest bardziej zainteresowana wspieraniem pozostałych władz w ograniczaniu sądownictwa niż ochroną sądów i sędziów przed ich działaniami.
Można różnie oceniać wypowiedź sędzi Kamińskiej, a nawet wyobrazić sobie krytyczne wystąpienie w podobnej sprawie KRS, aczkolwiek w bardziej wyważonej i zgeneralizowanej formie. Grubą przesadą jest domaganie się skierowania wobec niej wniosku o ukaranie. Budzi zaś zupełne zdziwienie, gdy sędziowie z nowej Rady czynią to, idąc pod ramię ze zdecydowanie bardziej kontrowersyjną i znaną z ostrego języka posłanką PiS, która nagle objawia się jako strażnik moralności i surowa recenzentka sędziowskich przewinień w zakresie nadmiernej swobody wypowiedzi. Aż chce się wtedy rzec: jaka KRS, takie i jej decyzje ... ?