Tak, ale początki były trudne. Coś, co na Zachodzie funkcjonowało już od lat 70., do nas dopiero wchodziło. Kłopot polegał na tym, że na początku mediacja mogła być stosowana tylko w postępowaniu przygotowawczym prokuratorskim, a w sądowym do wstępnej kontroli oskarżenia. Nie wiedziałam, jak technicznie te mediacje robić. Kto powinien kierować sprawy do mediacji? Czy sąd z urzędu, czy strona na wniosek? Nie było kogo o to zapytać. Po dyskusjach w sądzie doszliśmy do wniosku, że zrobimy posiedzenie jawne z prokuratorem. Ten zaś składał wniosek o skierowanie sprawy do mediacji.
Jak się wówczas sprawdzała?
Na początku kariery mediacji karnej prokuratorzy w ogóle nie kierowali spraw do mediacji. Do czerwca 2002 r. było ok. 49 wszystkich skierowań. Teraz jest trochę lepiej. 1 – 1,4 tys. rocznie. W sprawach nieletnich skierowań jest średnio ok. 250–300 rocznie.
Dlaczego tak mało? To opór stron, pełnomocników czy sędziów?
Wszystkich po części. Mediatorzy w sprawach nieletnich opowiadają np., że w chwili mediacji konflikt już nie istnieje. Za to jest w głowach rodziców i z nimi jest kłopot.
Część sędziów zniechęca się do mediacji, bo nie mogą przekonać do nich stron. Sędziowie przekonują, żeby przepracowały pewne rozwiązania na przyszłość, bo mogą same coś uzgodnić i łatwiej jest to później egzekwować. Strony po tych zachętach i tak mówią, że chcą wyroku.
Niektórzy sędziowie z założenia nie kierują też spraw do mediacji, bo często uważają, że jeśli oni sami nie mogli doprowadzić do ugody, to mediator już nic nie pomoże.
Pokój mediatora to co innego niż sala sądowa. Można tam wypracować rozwiązania, o których filozofom się nie śniło. To jak z pomarańczą. Gdy wspólnicy pójdą do sądu, ten podzieli pewnie pomarańczę na pół. Nie będzie miał jak zbadać prawdziwych intencji stron. Tymczasem w mediacji może się okazać, że jednej ze stron bardziej zależy na miąższu, a drugiej na soku.
Mediacja to branie świadomej odpowiedzialności za własne postępowanie. Tego właśnie trzeba uczyć dzieci i młodzież. By umieli rozmawiać, decydować i byli gospodarzami konfliktu.
—rozmawiała Katarzyna Nowosielska
Agnieszka Rękas jest sędzią Sądu Okręgowego w Częstochowie, członkiem Społecznej Rady ds. Alternatywnych Metod Rozwiązywania Sporów przy Ministrze Sprawiedliwości