Całą rodzinę odesłano do Kanady. Kot przeleciał 22 600 km.

O zdarzeniu poinformował rzecznik jednego z ministerstw, który określił postępowanie kobiety jako lekkomyślne i skrajnie ryzykowne. Wraz ze zwierzęciem do Nowej Zelandii mogły przywędrować kleszcze czy choroby, których tam nie ma.

Przepisy dotyczące przywozu zwierząt do Nowej Zelandii są bardzo surowe. Zwierzęta muszą mieć świadectwa szczepień i być zachipowane. Obowiązkowo przechodzą też dziesięciodniową kwarantannę. Właśnie kwarantanny chciała uniknąć właścicielka kota.