Obserwując, kto najmocniej dziś krytykuje, a kto broni abp. Marka Jędraszewskiego po słowach o tęczowej zarazie, widzimy, że stają za nim środowiska mocno związane z rządzącym Prawem i Sprawiedliwością, oburzają się zaś ci, którzy od dłuższego czasu krytycznie wypowiadali się na temat PiS.
Ale to nie tylko spór konserwatystów z liberałami, ma on głębszą naturę teologiczną.
Wróćmy na moment do sprawy zwolnienia pracownika Ikei. Firma zachęcała pracowników do włączenia się w walkę o prawa osób LGBT. Jeden z nich zaprotestował, pisząc, że akceptacja i promowanie homoseksualizmu oraz innych dewiacji to sianie zgorszenia. I przytoczył dwa cytaty z Biblii. Jeden z ewangelii Mateusza o karze dla gorszycieli. I drugi: „Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, a ich krew spadnie na nich". Biskup Ignacy Dec pochwalił tego człowieka, pisząc w liście komisji episkopatu, że stanowi on wzór apostolstwa świeckich.
Cytat o karze śmierci dla homoseksualistów pochodzi z Księgi Kapłańskiej, części pięcioksięgu szczegółowo regulującej judaizm. Są więc tam opisy, jak rozróżniać wysypkę od trądu, wyjaśnienie, dlaczego można jeść baraninę, a nie wolno wieprzowiny, dlaczego jeść mięso z krowy czy kury, nie wolno zaś spożywać wielbłąda, zająca czy bociana. Opisano rytuał obrzezania, nakazano nosić pejsy i wyjaśniono, jak długo nieczysty jest mężczyzna, który siądzie na tym samym siedzeniu, co kobieta mająca okres. Powstaje teologiczne pytanie: Czy zalecenia tej księgi obowiązują dziś katolików? Dlaczego jemy wieprzowinę i nie nosimy pejsów, ale mamy domagać się śmierci homoseksualisty? Tu dochodzimy do różnicy między Kościołem Starego i Nowego Testamentu. Uznanie, że głoszenie zaleceń Księgi Kapłańskiej to wzór apostolstwa świeckich, jest dobrym przykładem tego pierwszego. Dla niego religia to zbiór przepisów regulujących życie, to ideologia, która zna odpowiedzi na wszystkie pytania i łatwo dzieli świat na wiernych i wrogów.
Kościół Nowego Testamentu zaś opiera się nie na prawie, lecz na miłosierdziu. Nie ma gotowej odpowiedzi na wszystkie pytania, raczej daje wskazówki, jakimi zasadami należy się kierować, ale wielką odpowiedzialność pokłada w ludzkim sumieniu, które ostatecznie ponosi odpowiedzialność za podjętą decyzję moralną.