Kiedy i dlaczego zdecydował się pan startować w wyborach na szefa PO?
Ostatecznym impulsem był mój wynik wyborczy w 2019 roku, drugi w Platformie Obywatelskiej, Koalicji Obywatelskiej. Wcześniej były cztery lata ciężkiej pracy, dużo spotkań, rozmów, z których wynikało, że wyborcy oczekują zmiany. Udało mi się zbudować dobry zespół na Śląsku, w okręgu katowickim zremisowaliśmy z PiS, na którego czele był premier Mateusz Morawiecki, uzyskaliśmy tyle samo mandatów. Pokazaliśmy tam, że dobry zespół, dobrze dobrani ludzie, którzy ze sobą współpracują, mogą prowadzić skuteczną kampanię wyborczą, mogą skutecznie przeciwstawić się obecnej władzy. I potem, po tej weryfikacji przez wyborców, zdecydowałem się ubiegać o mandat szefa Platformy Obywatelskiej. Jak widać, blisko 80 proc. koleżanek i kolegów uznało, że jest to najlepszy wybór.
Kiedy w 2017 roku opublikował pan listę swoich spotkań w terenie, a było ich dużo, można było przypuszczać, że będzie się pan starał o przywództwo w PO.
Rzeczywiście, przez ostatnie cztery lata odbyłem dziesiątki, jeśli nie setki, spotkań w całej Polsce. Nie byłem tylko po to, żeby mówić, ale przede wszystkim by słuchać, by rozmawiać, i na tych spotkaniach bardzo często słyszałem, że PO musi się zmienić, że musimy mieć nową energię, nową jakość, ale przede wszystkim musimy inaczej komunikować to, co chcemy osiągnąć. Tak, przygotowywałem się do tej roli od czasu, kiedy pani premier Ewa Kopacz zaufała mi, posłowi gdzieś tam z ostatnich ław poselskich, i gdy po ciężkiej parlamentarnej pracy zostałem ministrem sprawiedliwości. Później wspólnie z Grzegorzem Schetyną, Tomaszem Siemoniakiem, Ewą Kopacz stanowiliśmy ścisły zarząd Platformy. Ale wyborcy chcieli czegoś więcej, wyborcy chcieli przede wszystkim innego sposobu prowadzenia polityki wśród ludzi, takiej aktywności, jasnego przekazu i też wyjścia z tych korytarzy sejmowych czy też gabinetów na Wiejskiej właśnie do Polski powiatowej, do miast, miasteczek, wsi. Ja to robiłem.
Z Platformą dotąd związane były dwa hasła: „konserwatywna kotwica" i „totalna opozycja". Pana wybór oznacza, że są one nieaktualne?